Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Szanowni Państwo,
bardzo Wam dziękuję za pomoc dla Kulki i Kluski. Dziewczynki dzięki Waszej pomocy otrzymały życie i szansę na to, by dorosnąć. Zostały odebrane od handlarza i aktualnie odbywają kwarantanne. Obie są zaciekawione, ale jeszcze nie nabrały zaufania do ludzi. Po tym, co przeszły potrzebują po prostu więcej czasu, by się przekonać, że człowiek nie zrobi im krzywdy. Dziewczynki zostały odrobaczone i odwszone, otarcia i rany, jakie miały, dobrze się goją, przed nimi jeszcze wizyta kowala.
Za kilka tygodni będą mogły się rozglądać za dobrym domem adopcyjnym. Jeśli jesteś zainteresowany – zapraszamy do kontaktu mailowego. Adopcja jest bezpłatna. Dziewczynki bardzo się lubią i najchętniej by pojechały razem do jednego domu.
Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję za uratowanie im życia. Żyją wyłącznie dzięki Wam.
Dziękuję, za każdą pomoc.
Michał Bednarek
tel 506 349 596
Właściciel wychodzi z domu ze swoim psem przy nodze. Troskliwie głaszcze go po głowie i opowiada, że ostatnio wydało dużo pieniędzy na leczenie.
Martwi się, że jego przyjaciel choruje, dopytuje co jeszcze zrobić. Tę opowieść co chwilę przerywa żałosne rżenie koni. To skup zwierząt rzeźnych. Przedostatni krąg piekielny. Dalej jest już tylko ubojnia… Pies idzie krok w krok za swoim panem. Mijamy kolejne komórki, a w każdej konie z wyrokiem śmierci. Handlarz kupuje je do krótkiego chowu, tuczy. Gdy są gotowe, ładuje na samochód i zawozi do ubojni. Robi to od ponad 40 lat, załadował tysiące zwierząt do Włoch, do Francji, do polskich rzeźni. Pytam, czy mu nie żal – odpowiada – „a czemu?” – i znowu głaszczę swojego psa. W jego świecie pies to wierny przyjaciel, a koń – to tylko kawał mięsa.
W jednym z kojców widzę Kulkę i Kluskę. Mają może po 7, 8 miesięcy, nie więcej. Wtulone w siebie, przestraszone, ograbione ze wszystkiego, co dobre. Jedna uwiązana liną do kraty, by łatwo było ją złapać. Druga poobijana, z rozcięciem na głowie i opuchniętym okiem, przez które ledwo co widzi. Musiała gdzieś uderzyć. Musiała się szarpać. Musiało boleć. Pewnie nadal boli…
Gdy podchodzimy bliżej, kulą się obie, ale nie mają jak uciec, jak się schować. Są przerażone i żadne moje słowa ani marchewki nie przełamią tu oporu. Boją się stać, boją się ruszyć, boją się patrzeć i nie patrzeć w naszą stronę. Człowiek jest dla nich najgorszym katem. Odebrał im ukochane mamy i wolność, a zaraz zabierze też życie. Podchodzę bliżej, lepki obornik mlaska mi pod podeszwą. Żyta pełen żłób, bo od tego tyją, słomy nie ma, bo szkoda wydawać pieniędzy, a skóra i sierść to przecież odpad w rzeźni. Tam nie ma znaczenia czy jest czysta, czy brudna.
Pytam o nie, handlarz mówi tylko, że kończy je już tuczyć. Resztę widać. Są młode. Są zimnokrwiste. Mają wyrok śmierci, bo urodziły się z etykietą „do zjedzenia”. Nigdy nie było planów, żeby żyły. Nigdy nikomu nie przeszło przez myśl, by je pokochać. By dać im dom i miejsce w sercu tylko dlatego, że są. Takie konie jak Kulka i Kluska muszą dawać korzyści nawet jeśli oznacza to wywóz na rzeź. I nie ma znaczenia, że mają tylko po kilka miesięcy.
Handlarz chce 13400 zł za obie. Mówi, że jak dopłacimy, to i dowiezie, gdzie trzeba. Dodaje też, że chce zaliczkę przynajmniej 2000 zł. Jak ją dostanie, będzie Kluskę i Kulkę trzymał nie dłużej jak dwa tygodnie. I w tym czasie trzeba będzie je spłacić i zabrać. Ale zaliczka ma być na już. Albo ją damy dzisiaj, albo jutro rano jadą, zgodnie z planem, do ubojni.
To zimnokrwiste źrebaki, większość ludzi traktuje je jak żywe mięso. Ale one żyją i czują. Zupełnie jak Ty i jak ja.
Przez ostatnie dni szukałem im domu i mimo moich starań nie znalazł się nikt, kto chciałby je kupić dla siebie. Zaprzyjaźniona z nami osoba zadeklarowała, że jeśli je uratujemy, będzie pokrywała koszt ich utrzymania do czasu, aż znajdą dom adopcyjny. Jest dla nich miejsce w stajni koło Warszawy, jest bezpieczna przystań, w której mogłyby przestać się w końcu bać. Ale potrzebne są pieniądze na wykup. Czy zdołamy je uratować? Jak przekonać kogokolwiek, by zechciał je wesprzeć? Jakich słów użyć, by ocalić życie Kulki i Kluski? A czasu jest bardzo mało. Dzisiaj trzeba zebrać 2000 zł, aby odroczyć ich zaplanowany na jutro rano ubój (AKTUALIZACJA - ZALICZKA WPŁACONA, CZAS NA WYKUP DO 10 LIPCA). Proszę o ratunek dla Kluski i Kulki. W Was jedyna nadzieja. Jedyna.
Dziękuję, za każdą pomoc.
Michał Bednarek
tel 506 349 596
Dziękuję, za każdą pomoc.
Michał Bednarek
tel 506 349 596
O NAS
Działamy od 14 lat. Uratowaliśmy setki zwierząt. Prowadzimy warsztaty terapii zajęciowej w 31 placówkach, a w naszym ośrodku również hipoterapię, onoterapię i zajęcia edukacyjne. Zatrudniamy tylko jednego pracownika do pomocy przy zwierzętach i wszystkie prace wykonujemy sami, bądź dzięki wsparciu naszych cudownych wolontariuszy. Nasz ośrodek jest otwarty dla odwiedzających.
Kontakt: 506 349 596 Michał Bednarek
www.fundacjabenek.pl
Loading...