Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Malutki Kwiatuszek wygrał walkę ze śmiertelnie nebezpieczna chorobą !! Radość przepełnia nasze serca <3
Kociak jest jeszcze w domu tymczasowym, ale już niedługo pojedzie do swojego nowego domu.
Z całego serca dziękujemy wam za każdą wpłatę, udostępnienie i dobre słowo.
„Królu mój, ty śpij, ty śpij, a ja
królu mój, nie będę dzisiaj spał
Kiedyś tam będziesz miał dorosłą duszę
kiedyś tam, kiedyś tam
ale dziś jesteś mały jak okruszek
który los rzucił nam
Królu mój, ty śpij, ty śpij, a ja
królu mój, nie będę dzisiaj spał
Kiedyś tam będziesz spodnie miał na szelkach
kiedyś tam, kiedyś tam
ale dziś jesteś mały jak muszelka
którą los rzucił nam”
Kołysanka dla okruszka
(sł. A. Osiecka, muz. S. Krajewski)
Maleńki, bezbronny, zmarznięty… Los rzucił go wprost pod stopy naszej wolontariuszki. Czy jego kocia mama też mruczała mu kołysanki do snu? Dlaczego jej tu nie ma? Osierocony, głodny, spragniony matczynego ciepła… Człowieku, czym ci zawinił, że skazałeś go na śmierć?
Wieczór, jedna z naszych wolontariuszek jedzie na wieś, gdzie opiekuje się stadkiem wolno żyjących kotów. Dokarmia je regularnie, wszystkie koty są wykastrowane, mają swoje kryjówki na chłodne dni. Wolontariuszka wchodzi do opuszczonej szopy i rozkłada jedzenie na miseczkach. Koty powoli schodzą się na kolację. Nagle słyszy przeraźliwy koci płacz. Przez chwilę nie może ustalić, skąd pochodzi ten dźwięk. Nasłuchuje, świeci latarką… w końcu dostrzega malucha w stercie drewna. Maluszek nie boi się dotyku ludzkiej ręki, wolontariuszka przytula go do serca. Maluch trzęsie się z zimna. Kobieta ściąga bluzę i zawija w nią kociątko. Szybciutko kończy rozkładać karmę i pędzi z maleństwem do auta, uruchamia silnik i włącza ogrzewanie.
Bierze głęboki oddech „już dobrze maleńki, już jesteś bezpieczny”… Wolontariuszka nie ma wątpliwości, że koci maluch został w to miejsce podrzucony. Jest wściekła i rozżalona… Ile jeszcze istnień będzie cierpieć nim do ludzi cokolwiek dotrze? Wybiera fundacyjny numer, żeby zgłosić, że właśnie znalazła kociego podrzutka, ale jest już późno i nikt nie odbiera telefonu. Przygląda się kociakowi, jest maleńki, jak okruszek, raczej jeszcze niesamodzielny. Postanawia więc zadzwonić do jeden z naszych wolontariuszek, która od lat opiekuje się takimi maluchami. Na szczęście wolontariuszka jeszcze nie śpi. Po krótkiej rozmowie zgadza się przyjąć malucha, ma możliwość umieszczenia go w izolatce, ma wszystko, co potrzeba, butelkę, mleko zastępcze, maty grzewcze.
Kilkanaście minut później mały Kwiatuszek dociera do jednego z domów tymczasowych fundacji. Jest zimny, nie chce jeść. Wolontariuszka układa go na macie i otula polarowym kocykiem.
Kiedy malec łapie prawidłową temperaturę ciała, udaje jej się go choć trochę nakarmić. Czuwa przy nim niemal całą noc. Rano wieść o małym kociaku dociera dalej do fundacji. Kwiatuszek żyje, robi się coraz bardziej ruchliwy, lecz nadal słabo je. Zapada decyzja o podaniu maluchowi surowicy i dołączeniu go do grupy kociaków z kocią mamą. Kotka przyjmuje maluszka, Kwiatuszek od razu „łapie za cyca”. Pozostałe kociaki w grupie są starsze i jedzą już samodzielnie. Maleńki kwiatuszek ma około 4 tygodni, dopiero wyżynają mu się ząbki. Możecie sobie wyobrazić, jakie było więc zdziwienie naszej wolontariuszki, kiedy po postawieniu zblendowanej kociej karmy dla pozostałych maluchów, pierwszy przy misce był Kwiatuszek. Jak ogromna wola życia musi być w tym kociaku?
Kwiatuszek momentalnie odnadnalazł się w nowych warunkach i dogaduje w przybranym rodzeństwem. Choć jest mniejszy i biega jeszcze koślawo, nie przeszkadza mu to w niczym. Dziarsko bawi się z siostrami i bratem. Jednak najważniejszy dla niego jest człowiek. Kiedy tylko wolontariuszka wchodzi do pokoju kociaków, Kwiatuszek wspina się jej po nogach i domaga się przytulania. To tylko kolejny dowód na to, że maluch został wychowanych z ludźmi, a potem porzucony przez człowieka…
Czy porzucenie, chłód i głód nie będą miały wpływu na zdrowie malucha? Przez kilka pierwszych dni wydaje się, że wszystko jest w porządku. Niestety po kilku dniach Kwiatuszek dostaje biegunki. Natychmiast zostaje wdrożone leczenie. Leki zaczynają działać, kociak czuje się lepiej. Niestety na ten moment nie możemy jeszcze odetchnąć z ulgą. Malec cały czas jest pod obserwacją i przyjmuje leki. W najbliższych tygodniach, jeśli tylko stan zdrowia na to pozwoli Kwiatuszka czeka także odrobaczenie, a w dalszej przyszłości szczepienia. Dla delikatnego kociego brzuszka musimy także zakupić zapas dobrej jakościowo karmy. To kolejne kilkaset złotych do rachunku…
W ostatnim czasie znów jesteśmy pod kreską. Sezon „kociakowy” zaczął się na dobre, niemal każdego dnia mamy po kilka zgłoszeń o potrzebujących kociakach. Każdemu maluchowi musimy zapewnić żywienie, profilaktykę i w razie potrzeby leczenie. Pieniądze na koncie topnieją szybciej niż śniegi na wiosnę… Dlatego w Was, nasi przyjaciele, pokładamy swoje nadzieje i w imieniu malutkiego Kwiatuszka bardzo prosimy o moc wpłat i udostępnień.
Loading...