Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Łaciatka przeszła operację u bardzo dobrego lekarza. Po wyleczeniu pojechała do swojego nowego domu. Myślę, że mimo wieku w nowym domu odzyskała wigor i była szczęśliwa. Nikt tu jej nie miał za złe stanu zdrowia. Warto pomagać i dlatego dziękuję Wam z całego serca, że dzięki Wam mogliśmy jej pomóc.
[Aktualizacja 9.05.2018]
Dziś Łaciatka ma operaję usunięcia guza, proszę trzymajcie za nią kciuki.
Sobota. Telefon od znajomej weterynarz: pani chce uśpić swoją kotkę. Jest zdecydowana, pojedzie do innego weterynarza. Pretekst, że guzek na uchu to nowotwór.
Rozmawiałam z tą panią, że koszty leczenia pokryje fundacja, ale kotka niech jest nadal w jej domu. Oto co usłyszałam. Nie. Kotka jest stara, krwią z guzka brudzi jej w mieszkaniu. Wymiotowała i nabrudziła na dywanie. Kiedy ją zabiorę, ale na zawsze.
Kotka była u tej pani od małego kociątka i kiedyś rodziła kociaki, ale dwa lata temu był problem przy porodzie i trzeba było kotkę wykastrować. Pani ma jeszcze kocurka persa.
Dziesięć lat nie wystarczyło, aby Łaciatka została członkiem rodziny, pani miała jedno rozwiązanie: eutanazja. Oprócz kotki, czekało na mnie zrzeczenie się kota na piśmie.
Zabrałam kotkę i zawiozłam do lecznicy. Została tam na dwa dni w celu diagnostyki. Już wiemy, że to nowotwór płaskonabłonkowy, ale że umiejscowiony na uchu, to daje dobre operowania, bo można usunąć całe ucho. Jednak nasza fundacja nie ma żadnych dochodów, utrzymujemy się ze zbiórek i dlatego prosimy o serce dla Łaciatki. Jej opiekunka go nie miała dla niej, ale może wy, kochani darczyńcy, je okażecie.
Już w tej chwili rachunek za badania i pobyt w lecznicy wynosi około 900 zł w środę operacja i niestety wstępne szacunki to 1500 zł. Bardzo prosimy o pomoc.
Koteczka bardzo tęskni za domem i płacze, bo nie wie, że jej opiekunka się jej wyrzekła. Karmimy ją z ręki i koimy jej tęsknotę. Dajmy jej szansę na dalsze lepsze życie.
Loading...