Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Maleńka Ariel zamieszkała w domku tymczasowym razem z niepełnosprawnym kolegą i kilkoma pełnosprawnymi kotkami. Bawi się, ćwiczy i stara się zrobić samodzielny krok :)
Przepięknie Wam dziękujemy za pomoc i okazane Ariel serce :)
Mam na imię Ariel, skończyłam właśnie cztery miesiące i jestem jak każdy kociak w moim wieku – chcę się bawić, psocić, pochłaniam niesamowite ilości puszeczek. Tylko jedno mnie od innych kotów odróżnia. Ja nie chodzę.
Mam złamany kręgosłup i w ogóle nie czuję moich tylnych łapek, nie czuję też, że chcę do kuwetki.
To, że ja łapek nie czuję, to w tej chwili chyba nie tak źle, bo jak chodziłam po kostce koło domu to tak sobie poobcierałam nóżki, że mam kilka sporych ran. Dwa miesiące temu podeszłam za blisko miski pieska, kiedy jadł… Bardzo tego pieska lubiłam, on mnie też lubił i ja nie wiedziałam, że on się zdenerwuje jak będę chciała mu troszkę jedzonka zabrać. Zdenerwował się jednak bardzo, złapał mnie ząbkami i rzucił.
Mój opiekun zabrał mnie do lekarza dla kotków, miałam się naprawić, ale się nie naprawiłam i nie mógł mnie już dłużej trzymać. Od tego wypadku nie mogłam mieszkać w domku, bo brudziłam, a na dworze było coraz zimniej i w końcu mój opiekun znalazł ciocie, a ciocie się zgodziły mnie przyjąć. Ja wiem, że gdyby mnie nie przyjęły, to mnie by już nie było i ciocie też to wiedzą.
Tylko teraz ciocie nie wiedzą, co ze mną zrobić… Nie mogę zamieszkać w azylu z dorosłymi kotkami, a kto zechce zabrać do siebie takiego kotka jak ja? Za mnie trzeba robić siusiu i nie tylko siusiu. Podsłuchałam jak ciocie mówiły, że może się uda, że ja może będę chodziła, ale siusiu to nigdy raczej sama nie zrobię. Strasznie głupio, prawda?
Wiecie, to była chwilka, ja nie wiedziałam, że piesek się zdenerwuje i tak bardzo żałuję, że ja do tej jego miseczki wtedy podeszłam… Ciocie mówią, że muszą zabrać mnie na rehabilitację, że muszą podać jakieś coś co mi może pomóc, że leki dla mnie też muszą kupić i zapłacić za moje mieszkanie w lecznicy. Tylko ciocie to tyle pieniążków nie mają, ja też nie mam i ja wiem, że to moja wina, że ja do pieska podeszłam, ale wiecie ja taka malutka byłam… Ja już tak więcej nie zrobię, obiecuję. Pomożecie ciociom zebrać dla mnie pieniążki? Pięknie Was proszę…
________
Tak naprawdę gdybyśmy nie przyjęły Ariel już by jej nie było, zostałaby uśpiona. Nikt nie dawał jej już żadnej nadziei na chodzenie, a opieka nad nią wymaga regularnego pomagania w załatwianiu potrzeb fizjologicznych. Jeśli się tego nie zrobi albo zrobi nieprawidłowo, malutka zwyczajnie gubi to, co miała do zrobienia. Ze względu na to gubienie, od dwóch miesięcy mieszkała na podwórku. Nie twierdzimy, że Ariel kiedykolwiek zrobi choć jeden krok, ale ze względu na miejsce złamania, na jej młody wiek i na obecny stan tylnych łapek, jest szansa, że wypracuje chodzenie rdzeniowe.
Loading...