Balbinka zbiera na dalsze leczenie i rehabilitację

Balbinka została znaleziona w piątek, 4 maja, po godz. 20.00 przy drodze krajowej w Budziskach, w okolicach nadleśnictwa. 

Prawdopodobnie wpadła pod samochód. Leżała tam co najmniej jeden dzień, bo ktoś już rano widział, że leży, ale nie zareagował. A być może ze dwa dni, na co wskazywał stopień odwodnienia. Leżała i bardzo głośno miauczała z bólu. Pyszczek miała otwarty, gdyż język nabił się jej na kieł i nie mogła go zsunąć.

W miejscowej lecznicy otrzymała pierwszą pomoc. Środki przeciwbólowe, kroplówkę. Nie wstawała na tylne łapy, więc została zawieziona na dalszą diagnostykę. RTG wykazał złamaną miednicę wymagającą operacji i usunięcia główki kości udowej. Kotka miała obniżoną temperaturę ciała, sikała z krwią, miała obrzęk w okolicach brzucha. 7 maja, gdy wzmocniła się, została przeprowadzona operacja. 

Dziś Balbinka dochodzi d siebie. Próbuje wstawać na łapy, ale kończy się to wywrotkami. Musi przebywać w klatce bytowej, żeby ograniczyć jej niekontrolowane ruchy.  Wciąż jeszcze utrzymuje się różowe zabarwienie moczu. Walczymy też z raną na tyłku, gdzie mucha złożyła jaja. Larwy zostały usunięte, ale ranka wciąż nie chce się goić.

Kotka jest bardzo przyjacielska, mega kontaktowa, proludzka. 

Poszukiwany jest jej opiekun (jeśli nie została w tym miejscu po prostu wyrzucona z samochodu). Jeśli się nie odnajdzie, to Balbinka będzie do adopcji. Powinna odzyskać sprawność w tej łapce, jednak preferowany dla niej domek to niewychodzący, żeby nie narażać już jej na takie zdarzenia.

Koszt operacji i przebywania kotki przez kilka dni w lecznicy, po bardzo dużej zniżce wyniósł 790 zł. Jest to kwota bardzo wysoka dla wolontariuszki TOZ-u, która zajęła się kotką. Tym bardziej, że czeka ja długie leczenie i jeszcze dłuższa rehabilitacja

Potrzebne są pieniądze na opłacenie rachunku w lecznicy. Poszukiwany też jest niewychodzący domek dla kotki.