Daszka wróciła z kliniki a razem z nią ogromna faktura… Błagamy o pomoc!

Kochani…

Jesteście niesamowici, ostatnio dokonujecie rzeczy niemożliwych. Nie chcemy nadużywać Waszej dobroci, ale tylko z Wami mamy szanse robić to, co robimy… Dostaliśmy fakturę za leczenie Daszki na ogromną dla nas kwotę aż 7379 zł. Nie wiedzieć czemu ale niestety zbiórki na leczenie nigdy nie zapełniają się nawet w 30%. Daszka to już stareńka klacz.

Stała w skupie koni rzeźnych z drugą klaczą Leśną. Planowaliśmy wykupić Leśną, która była słabiutka, polegiwała i nie miała nawet sił stać. Kiedy pojechaliśmy wpłacić za nią zaliczkę, zobaczyliśmy, że obok stoi równie zachudzona, zabiedzona staruszka. Nieśmiało zapytaliśmy o cenę. Nie mieliśmy wtedy takich pieniędzy, zbiorki nie cieszyły się popularnością… ale serce wygrało z rozumem i ocaliliśmy je. Umęczone ciało Leśnej, mimo naszych starań, mimo wysiłków cudownych weterynarzy poddało się… i odeszła zostawiając nam pod opieką swoją przyjaciółkę Daszkę.

Daszka to klacz, która ciężko pracowała na swoje siano. Jest wyeksploatowana ciężką pracą, bardzo słabiutka. Wciąż walczymy o jej dobre samopoczucie, o przywrócenie jej sił. Każda zmiany pogody źle wpływa na starowinę, miewa wiele gorszych dni, weterynarz często do niej przyjeżdża… Jednak ku naszej radości jest coraz więcej dobrych dni Daszki. Wtedy Daszka chętnie wychodzi na pastwisko, chętnie spaceruje między innymi konikami, a one umęczoną staruszkę traktują od samego początku traktują z szacunkiem. Stan fizyczny i psychiczny Daszki pokazał nam, że miała bardzo trudne życie nim do nas trafiła. Teraz cieszy się spokojem, ciepłym boksem i sianem, na które nie musi już pracować. Każdego dnia staramy się jej zapewnić wszystkiego, czego potrzebuje. Ostatnio wymagała wizyty w klinice, jak się okazało bardzo kosztownej…

Kolejny raz ośmielamy się prosić Was o pomoc dla tej starowinki. Grosik, ogonek z konta, symboliczna dyszka. Każda pomoc na wagę złota, bo czas na opłacenie faktury mija praktycznie jutro,