Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Nadwyżka ze zbiórki, będzie dołożona do zbiórki za inkubator
Miałam nadzieję że finał tej historii będzie inny.
To psiak właścicielski rodzina poprosiła o opłacenie lekarza. Zgodziłam się, bo wydawało się że to dobry dom, który dba pomimo ciężkiej sytuacji.
Ludwik psiak znaleziony w polach trafił do lekarza w złym stanie.
Nie mógł robić kupy.
Napinał się, chciał się załatwić ale nie mógł.
Prześwietlenie RTG pokazalo, że pies był zaczopowany.
W jelitach był korek który uniemożliwiał mu wypróżnienie.
Pozostał w gabinecie przez kilka dni, codziennie lewatywa, ręczne opróżnianie. Co lekarze znaleźli???
Kamienie, worki foliowe, folia z metalową końcówką taka od batonów dla psów.
Po paru dniach odblokował się, zaczął interesować się otoczeniem, samodzielnie załatwiał się, zaczął jeść z apetytem
Wrócił do rodziny która go znalazła.
Niestety wczoraj po 8 dniach trafił ponownie do gabinetu.
Rodzina przywiozła go w stanie agonalnym.
Nie kontaktował, nie wstawał, cały w moczu.
Przednia kończa opuchnięta, bolesna.
Niestety pomimo walki o życie Ludwika nie udało się go uratować.
Czy można było coś zrobić?
Pewnie tak... Dlaczego pies dopiero w stanie agonalnym trafił do weterynarza? Niestety nie było żadnego telefonu do mnie, nikt nie skontaktował się ze mną że coś się dzieje....
Niestety..... Wyciągnęłam bolesną lekcje z tej sytuacji...
Następnym razem inaczej postąpię.
Życia psu nie zwrócę ale mam nadzieję że następną taką bidę uratuję...
06.11.2020 zadzwonił telefon. Mężczyzna w kilku zdaniach opowiedział mi o wycieńczonym psie, którego znalazł kilka dni wcześniej na polach. Ofiara porzucenia, ucieczki od właściciela, ofiara wypadku komunikacyjnego? Tego nie wiem, ale wiem, że pies potrzebuje pomocy
Mężczyzna mieszka na małej wiosce, ma pod opieką około 30 kotów, które dokarmia (czy są kastrowane i w jakim są stanie, jeszcze nie wiem, wybiorę się do niego w najbliższych dniach), jest obecnie bezrobotny. Zadzwonił i spytał, czy może prosić o pomoc w leczeniu znajdy. To, że ktoś ma w życiu pod górkę, w żaden sposób nie przekreśla go jako dobrego opiekuna dla zwierząt. Mężczyzna zadeklarował, że pies zostanie u niego po wyleczeniu. Postanowiłam pomóc temu człowiekowi. Poprosiłam go, by w sobotę 07.11.2020 zawiózł psa do konkretnego gabinetu weterynaryjnego w pobliżu jego miejsca zamieszkania.
Znajomi lekarze z Animals Health w Stanisławowie Drugim obejrzeli psinkę:
- około 4 lata, zęby trochę pościerane
- zapchlony
- zarobaczony
- silna biegunka (psiak nie kontroluje oddawania kału) czeka go kąpiel i strzyżenie przy odbycie
- ma problem z poruszaniem się na tylnych kończynach (wykonamy RTG, by zobaczyć czy był jakiś uraz)
- wychudzony (potrzebuje dobrej wysokomięsnej karmy)
- niekastrowany
Podano dziś już leki, jutro kontynuacja w poniedziałek RTG i dalsza diagnostyka, badania krwi, morfologia, biochemia, USG. Jestem po kreską, ale nie wyobrażam sobie zostawić tego człowieka i psa bez pomocy. Gdyby ktoś z Was chciał pomóc będę wdzięczna.
Loading...