Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Mamy dla Was wspaniałą informację, uratowaliście Legiona.
Ten duży, spokojny wałach jest już w naszej stajni i zaprzyjaźnia się z innymi końmi. Dzięki Waszej pomocy udało się spłacić jego życie i zapłacić za transport. To nie koniec dobrych wiadomości – trwają rozmowy z domem, których chciałby go przygarnąć, a o ich wyniku będziemy Wam dawali znać.
Legion stoi w stacji przeładunkowej, czyli tam, skąd większość koni jedzie w ostatnią podróż. Handlarz otworzył nam ogromne, drewniane drzwi od stodoły. Odór amoniaku, unoszący się kurz, strach - przywitały nas jako pierwsze, następny był już tylko świst bata i krzyki handlarza "no! Pokażcie się, łachudry!"
Ach... serce nam zamarło, w gardle ścisnęło, łzy napełniły nam oczy. Słychać było już tylko nieśmiałe rżenie, ciche parskanie. I ten błagalny wzrok... Na końcu, w ciemnej komórce stał On – Legion.
Smutny Legion. Poczciwie zerkał na nas zza krat, stawiał uszy w naszą stronę z zaciekawieniem, zaciskający się na pysku sznur nie pozwalał mu podejść w naszą stronę. Pytamy handlarza - a ten? Dostaliśmy krótka odpowiedź "ten to do niczego się nie nadaje, kulawy, chodzi na trzech nogach, ale jest w mięsie, więc dobrze mi za niego zapłacą"
Okazało się, że Legion jeszcze niedawno widywany był na parkurach. Był fanatycznym koniem sportowym, zawsze zachwycał. Koń o wybitnym pochodzeniu, o takich koniach mówi się, że "ich paszport sam skacze". Niestety Legion doznał kontuzji, która wykluczyła go z treningów. Miał spędzić kilka miesięcy na łąkach, odpocząć i wrócić do sportu. Niestety tam zakończyła się historia sportowego konia. Wydarzył się wypadek. Legion został zaatakowany przez innego konia. Pokopany, pogryziony, z kolejnymi nowymi kontuzjami najprawdopodobniej już nigdy nie będzie mógł być użytkowany pod siodłem. Wiadomo, że taki koń to problem, darmozjad z którego nie ma pożytku i dla takich koni nie ma już miejsca w stajni sportowej...
Właściciele przywieźli Legiona do handlarza pozbywając się problemu, zwolnili miejsce w stajni dla nowej gwiazdy sportu. Wychodząc z handlarskiej obory Legion odprowadzał nas wzrokiem, błagalnym wzrokiem, po czym potulnie opuścił łeb, żeby handlarz mógł zapiąć mu łańcuch... Obiecaliśmy, że wrócimy po niego, że jeszcze wróci na łąki, poczuje smak słodkiej trawy i będzie nadal wszystkich zachwycał.
Aby odkupić Legiona od handlarza i przewieźć go do nas, potrzebujemy 11.500 zł. Dostaliśmy czas do piątku 11 marca. Potem będą potrzebne pieniądze na diagnostykę weterynaryjną, leczenie i rehabilitację.
Pomóżcie nam uratować życie Legiona!
Loading...