Freja, Laila i Loki, urodzone na bazarku kocięta proszą o pomoc

Closed
Supported by 37 people
1 550 zł (100%)
Adopcje

Started: 30 May 2021

Ends: 01 August 2021

Hour: 02:00

Dziękujemy za Twoje wsparcie – bez Ciebie nie udałoby się zebrać potrzebnej kwoty.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

Urodziliśmy się na ulicy, naprawdę późną jesienią i wczesne dzieciństwo spędziliśmy, bawiąc się dosłownie w zaspach śnieżnych. Wiadomo, że marzliśmy, bo mimo że mogliśmy się schować przed deszczem i śniegiem w bazarkowym baraku, to ogrzewania tam nie było. Zobaczyły nas kiedyś miłe panie i postanowiły, nas złapać i poszukać nam domku. Nie będę ukrywał, że na początku to my wcale tym pomysłem nie byliśmy zachwyceni, znaliśmy tylko ulicę, a przed ludźmi nas mama ostrzegała.

Pewnego dnia jednak mama nie wróciła. Czekaliśmy i czekaliśmy, jednej, drugi dzień, ale jej nie było. Nigdy nie zostawia nas samych na tak długo. Jeszcze wtedy nie rozumiałem, że musiało stać jej się coś złego, że wiedziałem, że nigdy nie wróci. Chyba te miłe panie, które nam przynosiły jedzenie, wiedziały więcej niż my, bo przychodziły od tamtej pory do nas dwa razy dziennie, a w końcu po kilku dniach postawiły metalowe pudełko i cudownymi zapachami w środku. Wszyscy troje grzecznie do tego pudełka weszliśmy, nie wiedząc, że pudełko się zamknie, a my na zawsze opuścimy nasz bazarek.

Pierwsze dni były trudne, nie byliśmy przyzwyczajeni do tak bliskiego kontaktu z ludźmi, a teraz nie dość, że zamieszkaliśmy z człowiekiem pod jednym dachem, to jeszcze nas przy każdej okazji dotykają, głaszczą. Muszę jednak powiedzieć jedno – na naszym bazarku nie było nam jakoś bardzo źle, ale mieszkanie w normalnym domku to naprawdę co innego, mamy zawsze co jeść, jest nam ciepło i sucho w nocy nie boimy się, że przyjdzie jakieś niemiłe zwierzątko albo człowiek i zrobi nam krzywdę. Chcielibyśmy mieć już swoje domku, bo tu zostać na zawsze nie możemy, tylko zanim poszukamy naszego miejsca na świecie, musimy najpierw się do adopcji przygotować a na to potrzeba dużo pieniążków. Ciocie nie mają tych pieniążków aż tyle, a my to nie mamy ich w ogóle…

Freja, Laila i Loki urodzili się w opuszczonej budce na bazarku. Skąd się tam wzięła ich mama, nikt nie wie, wszyscy zakładali, że była dziką kotką, bo nie podchodziła do ludzi, ale mogła też być porzuconym, wystraszonym kotkiem. Kocia rodzina była regularnie dokarmiana przez okoliczne mieszkanki, pewnego dnia znalazły one potraconą przez auto kocią mamę. Kotce od kilku godzin nie można było już pomóc… Panie zdecydowały się złapać maluszki, zabrać je z tego miejsca i poszukać im domów. I tak trójka kociaków trafiła do nas. 

Zanim zaczniemy im szukać domków, musimy je odpchlić, odrobaczyć, zaszczepić, przebadać i wysterylizować. Nawet nie wiemy jak prosić Was o pomoc. Naprawdę, zupełnie serio – chyba nigdy jeszcze nie mieliśmy tak złej sytuacji finansowej, błagamy o pomoc…

Supporters

Loading...

Organiser
4 actual causes
930 ended causes
Supported by 37 people
1 550 zł (100%)
Adopcje