Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Aktualizacja 12.09.2019:
Leon już po badaniach. Na USG, jak na takiego dziadunia nie najgorzej, ale obraz jelit nie nastraja optymistycznie. W tym kierunku Leon będzie dalej diagnozowany.
Na rtg klatki piersiowej również widoczne zmiany w płucach, ale nie są one jednoznacznie zmianami nowotworowymi. Równie dobrze mogły powstać w wyniku przeziębień. Tu więc też niewiadoma.
Dziś również otrzymaliśmy wiadomość, że, w wyniku konsultacji między onkologami, nasz Papa kwalifikuje się do bardziej agresywnego leczenia nowotworu. Będzie to połączenie radioterapii, chemioterapii podawanej bezpośrednio do zmiany oraz leczenia Palladią. Wszystko to podczas dwutygodniowej hospitalizacji w klinice.
Jakby tego było mało - w badaniach krwi wyszła mocno podwyższona glukoza. Podczas hospitalizacji Leon zostanie zatem również przebadany pod kątem ewentualnej cukrzycy...
Zbiórka na badania nie zakończyła się 100% sukcesem, a my musieliśmy zwiększyć kwotę potrzebną do drugiej rundy walki Leona o 1.500 zł. Wyjazd już w przyszły piątek. Mało czasu zostało :(
Papa Leon przeszedł długą drogę. Prawie 15 lat życia na działkach, długie próby leczenia wiecznie niegojącej się rany na nosie, miesiąc pobytu w klinice onkologicznej i radioterapia. Teraz, wylegując się na pierwszej w życiu kanapie w domu tymczasowym, który zgłosił się specjalnie dla niego, musi prawdopodobnie stoczyć kolejną bitwę. Jego nos nadal bowiem nie goi się prawidłowo i istnieje podejrzenie, że wstrętne raczysko znów przypuściło atak.
Leon może przejść terapię Palladią. Aby jednak został do niej zakwalifikowany musi mieć wykonane badania krwi i moczu oraz pomiar ciśnienienia tętnicznego krwi. Dodatkowo, aby wykluczyć wszelkie inne wewnętrzne "niespodzianki" dokładne usg jamy brzusznej oraz rtg klatki piersiowej w trzech projekcjach.
Jakby tego było mało - musimy mieć pewność, że na pewno zmagamy się nadal z rakiem płaskonabłonkowym. Terapia zaproponowanym przez onkologów lekiem może być mocno obciążająca dla organizmu. Tym bardziej, że nie mamy do czynienia z kocim młodzieniaszkiem, a z wiekowym już kocurem. Jej wdrożenie będzie oznaczało comiesięczne badania. Na tę chwilę zmusza nas to jednak do wykonania biopsji aspiracyjnej cienkoigłowej, która sama w sobie nie wykrywa zazwyczaj nowotworu płaskonabłonkowego. Pozwoli jednak wykluczyć inne przyczyny takiego, a nie innego, wyglądu leonowego nosa, z którego (zgodnie z zaleceniem kliniki onkologicznej) zmyliśmy dziś strupek. I którego wygląd po usunięciu skorupki dał wszystkim jeszcze bardziej do myślenia...
Naszym oczom ukazał się bowiem nie krater, jak do tej pory, ale narastająca tkanka.
Sam Leon nie zdaje sobie sprawy z towarzyszących mu emocji i podejmowanych decyzji. Wyleguje się spokojnie z kocimi rezydentami swojego domu tymczasowego. Kulturalnie nie narzeka na noszony od dawna kołnierz.
Wszystkie te badania to koszt 650 zł. Pomożecie nam je opłacić, aby emeryckie życie Leona trwało jak najdłużej?