Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Szanowni Państwo,
wiemy, że z niecierpliwością czekaliście na wieści o Leosiu. A więc przychodzimy do Was już z całym kompletem informacji.
Leoś przyjechał do nas chwile temu, ale chcieliśmy dać mu czas i spokój aby poczuł się bezpiecznie. Był zaniepokojony nowym miejscem, więc nie chcieliśmy dokładać mu stresu. Trafił na kwarantannę i odbyła się wizyta weterynarza. Leoś był bardzo zaniedbany – jego kopytka były aż powykręcane – możecie zobaczyć na jednym ze zdjęć. Odbyła się już również wizyta kowala i tego efekty możecie zobaczyć na zdjęciach. Oczywiście, kopytka Leosia to nie jest praca na jeden dzień – kowal będzie regularnie go odwiedzał i kontrolował jego stan. Mimo to, Leoś może już swobodnie chodzić a nawet i brykać! Po wszystkim, chyba żeby się troszkę odstresować, wytarzał się w błocie (a błota u nas pełno bo leje od dłuższego czasu).
Dziękujemy wszystkim którzy w jakikolwiek sposób przyczynili się do ocalenia Leosia i podarowana mu szansy na komfortowe życie! Dla niego liczyła się każda złotówka i każde udostępnienie zbiórki ❤️
Szanowni Państwo, tutaj liczy się każda godzina, aby ocalić Leosia. Nikt inny już nie chce dać mu szansy.
Leoś stoi przywiązany do płotu, bo jest zbyt mało ważny, aby znalazł się dla niego, chociaż mały boks w środku stodoły. Handlarz woli trzymać w środku zwierzęta, na których może zarobić. A Leosia nie chce już nikt.
Jadąc tam, nie wiedziałem czego się spodziewać. Przecież to zwykły, szary osiołek więc czemu nikt go nie chce?
Gdy przyjechałem na miejsce, zrozumiałem czemu. Leoś jest bardzo zaniedbanym osiołkiem i ma mocno przerośnięte kopytka. Widzę, że jest bardzo przerażony całą sytuacją. On nie wie, gdzie jest i co się dzieje. Pewnie skrycie liczył, że właściciele przywożą go gdzieś, gdzie w końcu ktoś się nim odpowiednio zajmie – zabierze do kowala, da odpowiednie jedzenie. Niestety tak się nie stało.
Właściciele nie zajmowali się wcale Leosiem. Nie zabierali go do weterynarza ani kowala nawet na podstawowe zabiegi. A później było im już wstyd go wypuszczać na wybieg, bo był brzydki i tak koślawo chodził. Z biegiem czasu było coraz gorzej, więc pewnego wieczoru przywieźli go tutaj.
Zbliżam się do niego, żeby mu się przyjrzeć a Leoś delikatnie swoimi przerośniętymi do bólu kopytkami próbuje się odsunąć. Widzę jak pokracznie stawia swoje nóżki jakby czuł, że za moment upadnie. W jego oczach widzę jednocześnie cierpienie i obojętność. Jest już bardzo zmęczony, chciałby w końcu poczuć ulgę i odpocząć. Leoś to osiołek w którego oczach nie widzę nawet odrobiny nadziei na ratunek. Jest to bardzo smutny widok. Leoś już się poddał i nawet nie walczy. Czeka tylko spokojnie na swoją kolej na transport w jego ostatnią podróż – do rzeźnika.
Handlarz nie dziwi się, że nikt nie chce kupić Leosia. W jego wypadku trzeba liczyć się z kosztami kowala, leczenia i pewnie też rehabilitacji. Powiedział, że da mi czas do wieczora na uzbieranie zaliczki, ale tylko dlatego, że transport ma zaplanowany dopiero na jutrzejszy ranek. Na razie transportu nie odwołuje, bo nie wierzy mi, że ktokolwiek będzie chciał uratować Leosia. Szczerze mówiąc, to sam mam wątpliwości czy się uda. Czy ktoś się zlituje nad takim pokracznym osiołkiem?
Zbiórka obejmuje wykup, transport, wstępną diagnostykę weterynaryjną i miesiąc utrzymania oraz prowizję portalu RatujemyZwierzaki.
O NAS
Działamy od 13 lat. Uratowaliśmy setki zwierząt. Prowadzimy warsztaty terapii zajęciowej w 31 placówkach, a w naszym ośrodku w Szewcach również hipoterapię, onoterapię i zajęcia edukacyjne. Nie zatrudniamy żadnego pracownika, wszystkie prace wykonujemy sami, bądź dzięki wsparciu naszych cudownych wolontariuszy.
Kontakt: 506 349 596 Michał Bednarek
www.fundacjabenek.pl
DZIĘKUJEMY ZA KAŻDĄ POMOC!
Loading...