Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Dziękujemy wszystkim darczyńcom za wszystkie wpłaty na rzecz Leyi. Dzięki Wam suczka ma szansę na życie. Jesteście wspaniali!
Wielokrotnie razem z Wami udało nam się pomóc zwierzętom właścicielskim, których opiekunowie znaleźli się w trudnej sytuacji życiowej lub finansowej. Choroba nie wybiera i uderza, kiedy najmniej się jej spodziewamy.
Przeczytajcie proszę wiadomość, którą napisała do nas rodzina Leyi. Nie mogliśmy pozostać obojętni na prośbę pomocy. Zawalczmy o nią wspólnie!
"Leya pojawiła się w naszym domu prawie 10 lat temu, jako 8 tygodniowy szczeniak, wyczekany i wymarzony. Posiadanie psa tej rasy było świadomą decyzją – całą rodziną przygotowywaliśmy się do powitania nowego członka rodziny. Czytaliśmy, edukowaliśmy się a wszystko to po to, aby stworzyć jej jak najlepszy, kochający i odpowiedzialny dom, w którym będzie z nami szczęśliwa a my wraz z nią.
Przez te wszystkie lata stała się wspaniałym towarzyszem wędrówek górskich, wypraw nad wodę (uwielbia pływać), cichym towarzyszem w smutkach dnia codziennego, do którego można się po prostu przytulić i zapomnieć o kłopotach. Leya jest psem o niezwykle pogodnym i spokojnym usposobieniu. Mimo swojego wieku nadal uwielbia zabawy, uwielbia aportować no i jak każdy Labrador, jest ogromnym łakomczuchem. W zasadzie nic nie jest jej wstanie wyprowadzić z równowagi. Nazywana jest przez nas Buddyjskim mnichem w wersji psiej. Bardzo ją kochamy i na samą myśl, że mogłaby od nas odejść, pęka nam serce.
Niestety, życie potrafi płatać niemiłe niespodzianki.
W październiku 2018 r. podczas jednej ze wspólnych wycieczek zaniepokoiło nas dziwne zgrubienia na prawym biodrze u Leyi oraz narośl na dolnej powiece oka. Nic nie wskazywało na to, aby było to coś niepokojącego, gdyż samopoczucie psa było doskonałe. Jeszcze latem przecież przemierzała z nami szlaki Karkonoszy. Aby upewnić się, że na pewno to nie jest nic groźnego, udaliśmy się do weterynarza, który podał sterydy i zlecił antybiotykoterapię. Kuracja jednak nie przyniosła efektów, a ostateczna diagnoza, jaką usłyszeliśmy w styczniu 2019 r., zwaliła nas dosłownie z nóg.
Guz na biodrze okazał się nowotworem Mastocytoma o podejrzeniu II lub III stopnia złośliwości. Narośl na powiece po jej usunięciu chirurgicznym okazała się na szczęście niegroźnym gruczolakiem. Mastocytoma jest złośliwym nowotworem skóry i /lub tkanki podskórnej. Nie leczona szybko daje przerzuty. Na chwilę obecną po przeprowadzonych badaniach istnieje podejrzenie przerzutu nowotworowego do płuc, jednakże pozostałe narządy wewnętrzne są czyste, a stan ogólny psa po przeprowadzonych badaniach diagnostycznych jest dobry. Jest szansa na zatrzymanie rozwoju choroby i całkowity powrót do zdrowia Leyi. Jednakże, aby tak się mogło stać, trzeba niezwłocznie usunąć zmianę z biodra z maksymalnym marginesem (jednakże nie będzie możliwe całkowite usunięcie guza ze względu na jego umiejscowienie i rozmiary). Następnie niezbędne jest natychmiastowe zastosowanie chemioterapię za pomocą leku Masivet.
Szacowany koszt zabiegu chirurgicznego, badań histopatologicznych i badań koniecznych do wykonania przed operacją to koszt ok. 850,00 zł. Terapia Masivetem to koszt ok. 7000 zł w skali 6 miesięcy (przez taki czas ma być stosowana chemioterapia). Tyle kosztuje odzyskanie zdrowia przez naszego psa. Weterynarze są zgodni co do rokowań. Ponieważ trzeba działać szybko, bo przerzuty mogą pojawić się w każdej chwili, zabieg wycięcia zmiany jest już ustalony na 28.02.2019 r.
Koszty, jakie do tej pory ponieśliśmy, aby pomóc naszemu ukochanemu psu to kwota 853,00zł. Kwota ok. 8000,00 zł, bo tyle kosztuje zalecona terapia, jest dla nas samodzielnie niestety nie do udźwignięcia. Bardzo prosimy o wsparcie w ratowaniu naszego psa. Bez wdrożonego leczenia Leya nie ma szans na przeżycie, a może być z nami jeszcze kilka lat, jeżeli tylko poddamy ją terapii."
Prosimy o pomoc. Na bieżąco będziemy informować o stanie suczki i wydatkach. Leya i jej rodzina będą ogromnie wdzięczni za wsparcie.
Loading...