Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Walczyliśmy, wierzyliśmy, nie traciliśmy nadziei, ale dzisiaj ta nadzieja zgasła wraz z jej życiem... Odeszła cichutko, żeby nikomu nie przeszkadzać, jak płomyk świecy na wietrze... Chcieliśmy ten płomień utrzymać w dłoniach, zatrzymać po tej stronie tęczowego mostu, jeszcze chociaż na chwilę, ale wymknął się między palcami i uleciał, wypalając w znamię w sercu każdego, kto ją znał, bo potrafiła tak mocno w sobie rozkochać.
Lilitka była wczoraj w Myślenicach w klinice Therios u znakomitych specjalistów. Skrupulatne, wielogodzinne badania wykazały ostrą niewydolność trzustki w najwyższym stopniu, zagrażającą życiu. Parametry wątrobowe i cukru były zatrważająco wysokie. Zapisano osocze w bardzo dużej dawce, które miała dzisiaj otrzymać. Wczoraj już w drodze powrotnej z kliniki była bardzo słabiutka, charczała do wymiotów, ale nie miała czym wymiotować...
Dzisiaj pojechała rano do kliniki, a my zaciskaliśmy kciuki, pełni nadziei, że się uda, niestety... Lilitka nie miała już siły walczyć, jej umęczone ciałko ułożone na stole w gabinecie weterynaryjnym, podpięte pod kroplówkę, nagle szarpnęło kilka wstrząsów i odeszła, cichutko, nie skarżąc się, ale zostawiając po sobie wielki smutek, żal, niedowierzanie, że przecież nie tak miało być...
Oprócz emocji i złamanych serc pozostała jeszcze proza życia, czyli długi w klinikach. Za osocze musimy zapłacić 600 zł, za wczorajsze badania wyjdzie około 1000 zł (czekamy na wypisanie faktury), pozostało jeszcze ok. 300 zł w drugiej klinice. Badzo Was prosimy o pomoc w zebraniu tych funduszy, abyśmy mogli uregulować należności.
Gdyby żyła, wszystko byłoby inaczej. Teraz pociesza nas tylko myśl, że Lilitka już nie cierpi, nic jej nie boli... Wierzymy, że biega za tęczowym mostem szczęśliwa i pełna energii, jak przed laty, roześmiana. Taką ją chcemy i będziemy pamiętać... Dziękujmy, że zajrzeliście na jej zbiórkę i dzięki temu poznaliście Lilitkę...
[Aktualizacja 7.08.2018]
Nasi drodzy Przyjaciele i Darczyńcy bardzo prosimy o pomoc w sfinansowaniu kosztów weterynaryjnych, które pozostały po Lilitce... Właśnie spłynęły ostatnie faktury, koszty przekraczają 2 tys. złotych, nie mamy tego jak udźwignąć... Lilitka odeszła i zostawiła po sobie wielki żal i pustkę, a teraz jeszcze zmartwienie, jak zapłacić tak olbrzymie sumy. Prosimy gorąco, bo każdy grosz się liczy!
[Aktualizacja 12.07.2018]
Walczyliśmy, wierzyliśmy, nie traciliśmy nadziei, ale dzisiaj ta nadzieja zgasła wraz z jej życiem... Odeszła cichutko, żeby nikomu nie przeszkadzać, jak płomyk świecy na wietrze... Chcieliśmy ten płomień utrzymać w dłoniach, zatrzymać po tej stronie tęczowego mostu, jeszcze chociaż na chwilę, ale wymknął się między palcami i uleciał, wypalając w znamię w sercu każdego, kto ją znał, bo potrafiła tak mocno w sobie rozkochać.
Lilitka była wczoraj w Myślenicach w klinice Therios u znakomitych specjalistów. Skrupulatne, wielogodzinne badania wykazały ostrą niewydolność trzustki w najwyższym stopniu, zagrażającą życiu. Parametry wątrobowe i cukru były zatrważająco wysokie. Zapisano osocze w bardzo dużej dawce, które miała dzisiaj otrzymać. Wczoraj już w drodze powrotnej z kliniki była bardzo słabiutka, charczała do wymiotów, ale nie miała czym wymiotować...
Dzisiaj pojechała rano do kliniki, a my zaciskaliśmy kciuki, pełni nadziei, że się uda, niestety... Lilitka nie miała już siły walczyć, jej umęczone ciałko ułożone na stole w gabinecie weterynaryjnym, podpięte pod kroplówkę, nagle szarpnęło kilka wstrząsów i odeszła, cichutko, nie skarżąc się, ale zostawiając po sobie wielki smutek, żal, niedowierzanie, że przecież nie tak miało być...
Oprócz emocji i złamanych serc pozostała jeszcze proza życia, czyli długi w klinikach. Za osocze musimy zapłacić 600 zł, za wczorajsze badania wyjdzie około 1000 zł (czekamy na wypisanie faktury), pozostało jeszcze ok. 300 zł w drugiej klinice. Badzo Was prosimy o pomoc w zebraniu tych funduszy, abyśmy mogli uregulować należności.
Gdyby żyła, wszystko byłoby inaczej. Teraz pociesza nas tylko myśl, że Lilitka już nie cierpi, nic jej nie boli... Wierzymy, że biega za tęczowym mostem szczęśliwa i pełna energii, jak przed laty, roześmiana. Taką ją chcemy i będziemy pamiętać... Dziękujmy, że zajrzeliście na jej zbiórkę i dzięki temu poznaliście Lilitkę...
Lilith to suczka, która każdego dnia zmaga się z cierpieniem. Podczas wypadku miała tak uszkodzone łapeczki, że wymagała operacji. Potem doszły problemy z biodrami poruszaniem się, a teraz najokrutniejsza dolegliwość - ciągłe, powtarzające sie wymioty, biegunki i potężne boleści.
Sunieczka odmawia jedzenia i picia. Przeszła już dziesiątki badań, a z gabinetu weterynaryjnego prawie nie wychodzi. Dzięki Waszemu złotemu sercu już kiedyś zdołaliśmy pomóc Lilith, ale teraz jej cierpienia powróciły. Na jej opercje, badania i leczenie wydano już kilka tysięcy.
Lilitka, gdy cierpi zamyka się w sobie, odgradza od otoczenia. Tak wiele badań, kroplówek, zastrzyków, leków i towarzyszący temu, nieodchodzący ból, Bardzo Was prosimy o pomoc i każdy grosz wsparcia, bo Lilitka walczy. Potrzebuje kolejnych badań, bo ostatnie wyniki wykazały ostrą niewydolność trzustki i podejrzenie guza na śledzionie. Lilitka potrzebuje leczenia specjalistycznego i weterynaryjnej karmy Gastro Intestinal Low Fat Royal Canin. Bardzo Was prosimy o wsparcie i dobre myśli dla Lilitki!
Loading...