Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Diagnostyka i leczenie jak wiadomo kosztują, a kot nie może czekać. Idą Święta proszę Państwa - zróbcie dobry uczynek.. wpłaćcie po 5 złotych - nie odczujecie tego w portfelu, a dla niego oznacza to życie.
Kot ma na imię Lucjan, a jego historia jest jak wiele innych - był biały, śliczny, pewnie były kolejki kto może go wziąć.. Myślimy, że miał dom, a raczej "niby dom" który przestał się nim przejmować.
Dobra dusza zaczęła go dokarmiać, on zaczął regularnie przychodzić, ufać, aż w końcu stał się kotem przydomowym. W stadzie kotów do którego należał Lucjan zapanował koci katar.
Wszyscy podopieczni dostali leki i ich stan zdrowia zaczął się poprawiać - jedynie u Lucjana nie dało się zaobserwować poprawy, kot zaczął wymiotować, słabnąć, przestał pić i jeść. Szybka interwencja, podanie kroplówek, postawiło go na nogi, ale nie dało odpowiedzi na pytanie, co mu jest.
Początkowa diagnoza zapalenia trzustki na szczęście nie znalazła potwierdzenia w badaniach laboratoryjnych. Jednak pomimo leków kot nadal wymiotuje, nie chciał jeść ani pić. Padło podejrzenie, że w kanale słuchowym jest polip, który rośnie w stronę gardła i je mocno drażni. Kolejne znieczulenie, rentgen - polipa tez nie ma, zatoki czyste. Za to okazało się, że głęboko w nozdrzach Lucjana jest bajorko gęstej ropy, która została ewakuowana, i wysłana na posiew.
Najprawdopodobniej to ta infekcja tak drażniła gardło, że kot nie był w stanie przełykać, po zabiegu tego samego dnia Lucek zaczął jeść. Niestety rachunek za jego leczenie to 800 złotych
No cóż - tyle w tym przypadku kosztowało kocie życie. Cel zbiórki ustawiamy na 900 złotych, gdyż jak wyzdrowieje to chcielibyśmy go wykastrować, zaszczepić i.... znaleźć mu dom bo podczas pobytu w szpitaliku okazał się miłym, cierpliwym i proludzkim zwierzakiem.
Loading...