Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Ciasny łańcuch wżynający się głęboko w szyję, agresja i dezorientacja, brak zaufania do wszystkich wokół — tak wyglądało życie psiaków w jednej z polskich wsi. Na wielu osobach to nie robi wrażenia, bo pies na ciężkim, sprawiającym ból 24 godziny na dobę łańcuchu to rzecz codzienna, „normalna”. Na szczęście nie dla Was! ❤🐕 Z całego serca dziękujemy za pomoc okazaną Lucjanowi i Edkowi — dwóm ofiarom ludzkiej bezduszności.
Oba pieski zapomniały już dawno o tym, co je spotkało. Weterynarze wyleczyli również rany powstałe przez ciasną uprząż. Lucjan i Edek mogą poznawać wolny od zwierzęcej przemocy świat u boku swoich nowych opiekunów. Nic nie udałoby się jednak bez finansowego wsparcia od Was — jesteście wielcy! 💪
[Aktualizacja 13.08.2018]
W związku z brakiem alternatywy i domu tymczasowego dla Edwarda, musimy podnieść kwotę zbiórki, na pokrycie kosztów hotelowania psiaka. Państwo i tak już bardzo chojnie przekroczyliście limit na leczenie, jednak okazuje się, że musimy psa zabrać z kliniki i jedyną alternatywą na chwilę obecną jest płatny hotel - koszt to około 500 zł miesięcznie z wyżyweniem i lekami.
Pamiętacie Stefana z wrośniętym łańcuchem? Dzisiaj po raz 3 spotkaliśmy się z gminą, w której znajduje się psie piekło na ziemi.
Wczoraj nasz wolontariusz był nakarmić psy, zwrócił szczególną uwagę na psa, który dotychczas zachowywał duży dystans i nie dał do siebie podejść na bliżej niż 5 metrów...
Po spotkaniu z gminą udaliśmy się jak zwykle na Wioskę, aby nakarmić zwierzęta i zweryfikować stan zdrowia wspomnianego psa. Co zastajemy?
Lucjan — tym razem zmusiliśmy go do bliskiego kontaktu, choć nie dał się dotknąć i walczył, raniąc sobie pysk, udało nam się zauważyć, że pod grubą warstwą sierści jest OGROMNA, sącząca się rana od parcianej obroży, którą miał od lat na szyi. Po godzinnej walce psa umieściliśmy w klatce (film z akcji na pewno pokażemy). Nie spodziewaliśmy się tego....
Szybki przegląd pozostałych psów i nauczka, nawet jeśli pies nie daje do siebie podejść, musimy zrobić wszystko, żeby zweryfikować czy nie jest w bezpośrednim zagrożeniu. Całkiem przypadkiem nasza wolontariuszka, zadała się daleko w głąb posesji, w miejscu, gdzie wcześniej psa nie było. Nagle jej oczom ukazał się kolejny pies z wrytym w szyję łańcuchem! Kolejny! Nigdy wcześniej go tam nie widzieliśmy.
Rany w stanie niepojętym. Edward łańcuch miał wcięty jak nożem w tkankę na głębokość minimum 3 cm, a Lucjan rozdarte pół karku... Na ciele stado pasożytów, które na skórze drążą i składają jaja.
Psy w trybie natychmiastowym trafiły do kliniki.
Gmina — w końcu — nie mając wyjścia, zadeklarowała, że pozostałe 10 psów jutro zabierze do Przechowalni w Rakoniewicach. Tam, też otrzymuje pomoc od fundacji w postaci karmy i poszukiwania domów dla zwierząt.
Dopilnujemy, aby w tym miejscu nie został ani jeden pies.
Dla Lucjana i Edwarda potrzebujemy środki na długie leczenie. Czeka ich ta sama droga co Stefana. Wiemy na pewno, że rany są poważne, ogromne, zakażone, a psy są niedożywione i mają silną anemię. Do odpowiedzialności pociągniemy osoby odpowiedzialne za stan tych zwierząt!
Loading...