Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Dawno nie pisaliśmy o Lucy. Chcielibyśmy poinformować iż niedługo po operacjach została umieszczona w domu tymczasowym gdzie nabierała sił i stawałą się samodzielna, do tego stopnia iż wbrew naszym zapewnieniom kotka bez problemu wskakuje na kanapy, łóżka i stoły. Niesamowicie przystosowała się do chodzenia na 3 nóżkach i już prawie nie wymaga dodatkowej opieki. Dom tymczasowy, tak jak się spodziewaliśmy zakochał się w Lucy i została przez nich adoptowana.
Dziękujemy Pani Renacie i jej mężowi za troskliwą opiekę a psiemu towarzyszowi za zapewnianie rozrywki naszej podopiecznej ❤️
Dziękujemy również wszystkim Państwu którzy pomogliście w opłaceniu wszystkich operacji oraz profilaktyki i utrzymania Lucynki. Bez Was jej szczęście byłoby niemożliwe.
Dziękujemy!! ❤️❤️❤️❤️❤️
[Aktualizacja 31.05.2018]
Dzień dobry! Tutaj Lucy. Mam za sobą pierwszą z planowanych dwóch operacji ortopedycznych oraz zabieg sterylizacji. Moja macica miała w sobie martwe płody, które gniły. Najprawdopodobniej był to efekt urazu jakiego doznałam :(
Dodatkowo zrobił mi się ropień w pachwinie i muszę przyjmować bardzo silne antybiotyki dożylnie.
Na szczęście już czuje się znacznie lepiej. Coraz sprawniej ruszam nóżkami, zaczynam sama wstawać i nie do końca lubię te wszystkie zabiegi rehabilitacyjne, ale czuje się dzięki nim coraz silniejsza.
Dziękuje wszystkim za dotychczasową pomoc i proszę o najmniejsze nawet wpłaty, które pokryją już wykonane oraz te zaplanowane zabiegi. Udostępnienie to też bardzo duża pomoc.
P.S. Zapomniałam dodać że jak stanę na nogi to będę szukać domu. Można już ustawiać się w kolejce po moją miłość :)
Historia Lucy, jak wiele podobnych, rozpoczyna się na ulicy. Lucy czołgała się po jezdni, ponieważ ktoś, kogo będziemy tu nazywać złym człowiekiem, tuż po potrąceniu jej nie udzielił pomocy i pozostawił na pewną smierć. Ciągnącą za sobą niewładne od pasa w dół ciało zauważył dobry człowiek i przywiózł Lucy do gabinetu weterynaryjnego.
Tam zaczęła się walka o życie kotki. Była w silnym wstrząsie z duża ilością płynu w jamie brzusznej, po kilku godzinach stabilizacji w końcu Lucy do nas „wróciła”.
Wtedy rozpoczęły się dokładniejsze oględziny. Wstępnie stwierdzono złamanie kości udowej oraz miednicy. Określono też brak czucia głębokiego obu kończyn miednicznych oraz niewrażliwość na szczypanie wzdłuż kręgosłupa mniej więcej od połowy długości. Wolny płyn w jamie brzusznej, podejrzenie pęknięcia pęcherza moczowego. To był wyrok. Bezdomny kot w tak ciężkim stanie. Możliwe, że gdyby trafiła gdzie indziej, już by jej z nami nie było...
Lucy wdrożono leczenie „podtrzymujące” oraz rozpoczęto poszukiwanie właściciela, po to, by pożegnał się z nią przed podróżą za tęczowy most. Kicia od pierwszego dnia na stałe ma założony cewnik, przez który oddaje mocz, aby nie sikała pod siebie ponieważ się nie podnosi.
Ma wykonywane lewatywy oraz dostaje płyny infuzyjne z dodatkiem opioidowych środków przeciwbólowych. Przez pierwsze 3 dni wymagała karmienia przymusowego. Sytuacja naprawdę beznadziejna. Stan masakryczny. Ale Lucy swoim wdzięcznym „mrau” skradła nam wszystkim serca.
Otoczona duża ilością miłości, ciagle miziana i głaskana czekała na swojego właściciela, który niestety się nie zjawił, ale nagle pojawił się on - cud. Lucy zaczęło wracać czucie głębokie! Zaczęła wokalizować przy uciskaniu łapki i próbować się podnosić. A my zaczęliśmy działać. Na poczatek wykonaliśmy RTG, które uwidoczniło wyczuwalne już wcześniej złamanie, ale pokazało też inne problemy: zwichnięcie główki kości udowej, złamane spojenie łonowe oraz zwichnięcia w obu stawach biodrowo-krzyżowych. Nie brzmiało to dobrze, ale i nie wygladalo.
Powyższe zdjęcia oraz opis sytuacji wysłaliśmy chirurgowi ortopedzie oraz wstępnie umówiliśmy się na zabieg. Jako że w takich sytuacjach czas jest bardzo ważny kocia została zoperowana w trybie pilnym, a koszt operacji to 1500 zł.
Potrzebujemy pomocy w opłaceniu faktur z przychodni, gdzie była operowana oraz gabinetu, w którym była ratowana pierwszego dnia, a w którym przebywać będzie pod czujnym okiem lekarzy weterynarii do momentu przekazania do adopcji.
Stan zadłużenia na dzień dzisiejszy to 2800 zł, które musimy zapłacić do końca maja, a mniej więcej drugie tyle potrzebne będzie na dalsze leczenie. Kotka dostaje też bardzo skuteczne/ silne opioidowe leki przeciwbólowe, które niestety do najtańszych nie należą. Przed nami kilka tygodni/miesięcy ciężkiej pracy oraz rehabilitacja. My nie poddaliśmy się, Lucy też bardzo chce żyć! Prosimy Państwa o najmniejsze nawet wpłaty.
Loading...