Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Dzisiejszy dzień był bardzo trudny dla nas i dla opiekunów Lucynki
Na samym początku chcemy bardzo pięknie podziękować za wsparcie dla naszej byłej podopiecznej
W imieniu opiekunów Lucki ściskamy każdego z osobna za wsparcie, ciepłe słowa i za to, że jesteście
Zbiórkę zamykamy ponieważ na dzień dzisiejszy zebrane środki są wystarczające, aby pokryć koszty diagnostyki Lucynki
Dzisiaj Lucysia była u dr. Morawskiej. Pani doktor nie pozostawiła złudzeń co do rodzaju guza w nosku
To jest nowotwór, ale ponieważ bywają te bardziej agresywne i łagodniejsze i aby poznać, który z nich zaatakował Luckę to trzeba pobrać wycinek czyli jednak należy wykonać wziernikowanie noska na co opiekunowie już byli przygotowani, a dzięki wsparciu z Waszej strony mogą sobie pozwolić na to badanie
Niestety jest też zła wiadomość. Istnieje ogromne ryzyko krwotoku, który Lucynkę zabije. Guz jest mocno ukrwiony, miejsce trudne do tamponady
Zabieg wstępnie został umówiony na poniedziałek, sunia dostała kilka leków, które podawane od dzisiaj mają przygotować dziewczynkę do zabiegu
Zrodziło się trudne pytanie: Skoro Pani doktor nie pozostawiła złudzeń co do rodzaju guza i możliwości usunięcia go operacyjnie to czy wykonywać tę rynoskopię i narażać Lucynkę? Może lepiej od razu wejść z leczeniem farmakologicznym i wierzyć w cud bo przecież takie się zdarzają?
Przed takim dylematem stoją teraz opiekunowie i to oni muszą zdecydować i podjąć decyzję, my możemy ich tylko wspierać
Koszt dzisiejszej wizyty to 391 zł, opłaciłyśmy fakturę z zebranych przez Lucysię pieniążków.
Jakąkolwiek decyzję podejmą właściciele Lucki, my pomożemy im walczyć o dziewczynkę Lek o nazwie Palladia, który jest zaleceniem Pani doktor jest drogi i na tyle inwazyjny, że psiaczek musi być pod stałą kontrolą lekarza, trzeba często sprawdzać parametry krwi, a to zapewne pochłonie sporą sumę
Jesteśmy w stałym kontakcie z ludzką mamą Lucynki i na bieżąco będziemy informowały o decyzjach i zdrowiu Lusi
Jeszcze raz bardzo dziękujemy za wsparcie
Drodzy przyjaciele, zwracamy się do Was z błagalną prośbą o pomoc dla naszej byłej podopiecznej.
Tajga w domu Lucy, pieszczotliwie Lucynka... tak ją przedstawiłyśmy w marcu 2018 roku. Znaleziona w okolicach Trzcianki przez wspaniałą Panią. Śnieg z deszczem, plucha okropna, przenikliwe zimno. Tajga wyskoczyła z lasu prosto przed jadące wolno auto. Kobieta zahamowała, zabrała do auta ociekające wodą, zabłocone, przerażone ciałko, które wyglądało jak mop. Tylko brązowy nosek i czarne oczka pozwalały rozpoznać gdzie sunia ma główkę.
Tak wyglądała:
31 marca 2018 po Tajgę/Lucy przyjechali nowi opiekunowie, sunia zyskała psiego brata Elmo. Było tak pięknie przez 6 lat, Lucynka dostała w prezencie ludzką siostrzyczkę Gabrysię, którą bardzo pokochała, razem stanowią nierozłączną parę, zawsze chętną do zabaw i wygłupów.
W sierpniu minionego roku Lucynka zaczęła nagle pocierać główką, noskiem, kichać, furczeć, aż w końcu z noska zaczęła lecieć krew. Szybka reakcja opiekunów, wizyta u lekarza i konieczne stało się wykonanie wziernikowania noska tzw. rynoskopia. Jama nosowa, zatoki, gardełko, wszystko było zdrowe, nie znaleziono, żadnej przyczyny krwawienia.
Po tygodniu Lucynka wykichała sama kłos trawy. Wydawało się, że problem został rozwiązany. Pod koniec roku opiekunów trochę zaniepokoiło to, że dziewczynka jak śpi to ciężko oddycha, pochrapuje, budzi się jakby brakowało jej przez chwilę oddechu. Od nowego roku rozpoczął się maraton diagnostyczny. Badania krwi i w końcu TK główki. Opis TK przeraził wszystkich, w jamie nosowej widoczny guz wielkości 7 x 6 x 7 mm.
I teraz to, co nie daje opiekunom i nam spokoju... Choć w opisie TK jest wskazanie do pobrania wycinka w drodze kolejnego badania rynoskopii to nikt tak naprawdę tego nie zlecił. Lucka dostała silny lek o nazwie Palladia stosowany przy leczeniu nieoperacyjnych, nawracających skórnych guzów. Podawanie tego leku wiąże się z zachowaniem bardzo restrykcyjnych środków ostrożności w kontakcie ze zwierzęciem, które go przyjmuje.
Lucynka z dnia na dzień została odizolowana od psiego kolegi Elmo i od ukochanej ludzkiej siostrzyczki Gabrysi.
Przegadaliśmy wspólnie problem, opiekunowie znaleźli termin na wykonanie rynoskopii z pobraniem wycinka, aby potwierdzić z czym Lucynka walczy. W sobotę pobrana została ponownie krew na badania i wykonano RTG płuc, aby sprawdzić czy nie ma w nich zmian. Płucka są zdrowe, wyniki krwi poprawiły się, a sama Lucka ma świetny apetyt, bawi się jak mały szczeniak, jest radosna, dlatego nic nie stoi na przeszkodzie, aby wykonać wziernikowanie noska i pobrać wycinek.
Niestety w tym momencie na drodze stanęła finansowa przeszkoda. Opiekunowie wydali już wszystkie oszczędności łącznie od sierpnia uzbierało się tych wydatków ponad 5 tysięcy, na co posiadamy potwierdzenia. Szacujemy, że badanie, pobranie wycinka, badanie histopatologiczne oraz opieka po zabiegu będzie kosztowała około 2 tys. zł.
Kochani, pomóżmy opiekunom w tej ciężkiej dla nich chwili. Nigdy nie byliście obojętni na nieszczęście westusiów, wierzymy, że i tym razem uda się opłacić badanie Lucki, ustalić takie leczenie, aby mogła jeszcze długo bawić się ze swoją siostrzyczką i rozdawać buziaki swojej rodzince.
Loading...