Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Pięknie dziękujemy Wam za pomoc :)
Śliczny Maurice znalazł już swój domek
Lulu nadal zastanawia się nad zaufaniem wolontariuszom:
Okazało się, że Barry cierpi na moczówkę prostą, kocurek zbiera na leczenie i rozgląda się za domkiem, nawet takim tymczasowym...
To, że kotkom na wsi przeważnie nie jest lekko, to pewnie wiecie. Ja Wam jednak powiem, że nam wcale nie było jakoś źle, czasem wchodziliśmy do domu, nasz pan się starał dzielić z nami jedzeniem i jakoś tak razem sobie żyliśmy.
Przeważnie nie marzliśmy za bardzo, przed deszczem i słońcem też mieliśmy się gdzie schować, a nasz pan był dla nas zawsze miły. Jednak był już naprawdę starszym człowiekiem, czasem chorował i ostatnio miał mniej sił niż jeszcze niedawno kiedy ja byłam malutka. Pewnego dnia tak bardzo zachorował, że przyjechał po niego taki świecący i wyjący pojazd.
Czekaliśmy wiele dni, aż do nas wróci, ale już nigdy go nie zobaczyliśmy. Zaczął się dla nas naprawdę trudny czas, ludzie z okolicy dawali nam jedzenie, ale nie zawsze, nie mogliśmy też wejść do domu, który był cały czas zamknięty. W końcu przyjechały po nas miłe panie i zabrały ze sobą do dużego miasta. Ja i moi dwaj bracia mamy mieć jakieś zabiegi, badania, a potem będziemy mogli poszukać domków, mamy nadzieję, że tym razem to już takich na zawsze.
Lulu wraz z dwoma braćmi – Maurice’m i Barrym przyjechali do nas z podwarszawskiej wsi. Rodzeństwo ma jakieś 8-10 miesięcy, kocurki są naprawdę duzi jak na swój wiek, ale wynika to pewnie z faktu, że są mieszanką kotka rasowego. Ich Opiekun odszedł, na szczęście sąsiedzi byli wrażliwi na sprawy zwierząt i poszukali dla kociej rodzinki pomocy.
Całą trójkę musimy odpchlić, odrobaczyć, przebadań, zaszczepić, Lulu wysterylizować a chłopaków pozbawić jajeczek. Spędzą w lecznicy jakieś 10 dni, musimy ten ich pobyt opłacić. Aż nam wstyd, że musimy Was prosić o każdy grosz, przecież wiemy, że Wam też jest przez pandemię ciężko, ale my naprawdę nie mamy już ani grosza, dosłownie nie mamy za co pomagać…
Loading...