Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Gdy Go poznałem był wrakiem przykutym do budy, która wyglądała jak wrak statku po 300 latach na dnie oceanu, a i tak lepiej.
Jego jedynym zadaniem było umrzeć na polu, pilnując kiszonki przed dzikami, a Jego jedyną bronią było plastykowe wiadro, które akurat było zbędne i łańcuch cięższy od Niego samego. Wołali Go Murzynek. Miał być stary, miał umierać na nowotwór, był kiedyś szczeniakiem wziętym do domu, ale się znudził.
Gdy Go poznałem, napisano o Nim, że nie ma nic. To było prawie 8 lat temu. Marcel z "niczym" pozostał. Z garstką wiernych Mu ludzkich przyjaciół, dla których Jego los do końca Marcelowego, psiego życia, nie będzie obojętny.
Ale jest ich za mało. Marcel miał szansę na dom, ale był zbyt słaby by udać się w daleką podróż. Potem kolejną, ale nie udało się. Jego powrót do sił zabrał całe miesiące. A Jego los to raczej los psa nieustannie porzuconego jak wtedy gdy, ktoś zdecydował, że powinien zniknąć, a najlepiej na polu rozszarpany przez dziki. Stracił szansę na dom, potem stracił opiekę, a potem na chwilę pojawiła się nadzieja, ale szybko zgasła. Marcel znowu zmienił miejsce.
Marcel. Najpierw zbyt słaby, by ruszyć do domu. Potem dom tymczasowy i dom stały, który szybko opuścił. Hotelik i po latach kolejna nadzieja, która szybko zgasła. Zmiana hoteliku i oto On. Marcel, który ma tylko garstkę przyjaciół.
Kochani. Przedstawiamy Wam raz jeszcze historię Marcela i prosimy, abyście nam pomogli w dalszej Jemu pomocy. Jemu i pozostałym naszym psim podopiecznym. Pomogli Jemu i Im mieć nadzieję. Coś tak pięknego, a jednocześnie kruchego i ulotnego. Dla Marcela, Atosa, Reksia, Xsary, Leona, Elbiego na Ich lutowe hoteliki.
Kastracje to bardzo skuteczna metoda starań o mniejszą bezdomność wśród zwierząt towarzyszących. Z góry dziękujemy za Waszą pomoc.
Loading...