Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Kochani jestem szczęśliwa !!!
Maciuś czuje się dobrze. Doktor zapewnia, że nic mu już nie grozi. Kociątko ma już za sobą wszystko co kojarzy się z bólem, skończyły się codzienne wizyty w klinice i kroplówki. Teraz Maciuś może cieszyć się kocim dzieciństwem.
Jeszcze raz chcę Wam bardzo podziękować za uratowanie maleństwa. Bez Was Maciuś nie miałby szans. Jesteście wspaniali ❤️
Ewa
Cichutkie i żałosne wołanie Maciusia dobiegło mnie z ciemności, kiedy wracałam wieczorem do domu. Poświeciłam latarką i wtedy go zobaczyłam – maleńka bura kulka, kocie niemowlę. Oczy Maciusia były niemal całkowicie zasłonięte przez ropę, otwierał je z trudem. Skąd ten maluch się tu wziął? Nigdzie w pobliżu nie widać było ani jego mamy, ani żadnych innych kotów.
Ilu ludzi przeszło koło niego obojętnie, odwracając wzrok?
Widzę, że Maciuś jest chory i bardzo, bardzo słaby. Podnoszę go, a on przelewa mi się przez ręce. Pierwsze co muszę zrobić, to zabrać go do kliniki. A ja nie mam pieniędzy na weterynarza, a właściwie to mam dług w klinice za leczenie poprzednich zwierząt. Ale nie zostawię tu tej dzieciny. Nie mogę. Wiem, że jeśli to zrobię, Maciuś nie przeżyje tej nocy.
Pod palcami czuję kręgosłup i wszystkie drobne kosteczki tego wychudzonego, zziębniętego ciałka. Przytulam go, żeby przestał płakać. Tylko to mogę w tej chwili dla niego zrobić. I zabieram Maciusia ze sobą.
Zamiast do domu, biegnę prosto do kliniki. Cudem udaje mi się uprosić lekarzy, żeby udzielili Maciusiowi pierwszej pomocy. Nie byli chętni, bo nie zapłaciłam jeszcze poprzednich rachunków. Ale w końcu zgodzili się. Oczyścili Maciusiowi oczy z wylewającej się z nich ropy, zapuścili mu krople i wstępnie go obejrzeli. Potem podali mu wzmacniającą kroplówkę. Ale to wszystko, co zgodzili się zrobić na kredyt. Później musiałam zabrać `Maciusia do domu.
Na razie lekarze nie zrobili badań. Zrobią, kiedy będę mogła zapłacić. Ale wstępnie powiedzieli mi, że Maciuś najprawdopodobniej ma jakąś rozległą infekcję bakteryjną i jest mocno zarobaczony. No i jest bardzo odwodniony, na pewno dawno nie jadł i nie pił. Trzeba mu zrobić badania, na pewno podać dożylnie antybiotyk i kroplówki. Reszty dowiemy się, jak będzie miał zrobione badania. Na razie lekarze oszacowali wstępnie kwotę potrzebną na leczenie na 5800 zł.
Zabrałam Maciusia do domu. Udało mi się nakarmić go trochę mleczkiem dla kociąt. A teraz trzymam go na kolanach, patrzę jak niespokojnie śpi i piszę do Was. Jeśli możecie, pomóżcie tej kruszynce. Nie mamy wiele czasu, Maciuś długo nie wytrzyma bez leczenia. Bardzo Was proszę, zlitujcie się nad tym maleństwem. Nie pozwólmy mu umrzeć. On nawet jeszcze nie poznał życia.
Loading...