Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Aktualizacja 09.12.2022 - Przywitaliśmy już Gabi w naszych skromnych progach. Jest już po wizycie kowala i weterynarza, kucce nic nie dolega, więc od razu dołączyła do reszty stada. Jest niesamowicie energiczna, pierwsze chwile zaczęła od zapoznania się z nowymi przyjaciółmi i zwiedzaniu pastwiska.
Kolejne dni Gabi będą już upływać na strzyżeniu trawy, pałaszowaniu sianka i odpoczywaniu w świętym spokoju. Bardzo Wam dziękuję za to że pochyliliście się nad jej losem i podarowaliście życie! Gabi zdecydowanie na to zasłużyła.
Aktualizacja 08.12.2022 - Kochani, udało się! Mała Gabi będzie żyć! Dziękuję Wam z całego serca z pomoc w wykupie kucki. Poinformowałam już handlarza że Gabi ma się nie ruszać z miejsca. Dziś umówimy transport i przewieziemy ją jak najszybciej się da.
Jak tylko mała już będzie z nami, przekażę Wam więcej informacji i zdjęcia. Brawa dla Was! Kolejny raz pokazaliście swoje wielkie serca. Serdecznie Wam dziękuję!
To jest Gabi. Malutka kucka o długiej jasnej grzywie i pięknych, wielkich, smutnych oczach. Dlaczego jest tu, w ciemnej, pozbawionej okien komórce handlarza?
Handlarz obojętnie wzrusza ramionami. Ale dziś jest w dobrym nastroju, więc opowiada. Gabi była nieudaną inwestycją. I to nie raz. Kilkukrotnie przechodziła z rąk do rąk. Przez pewien czas pracowała w szkółce jeździeckiej, gdzie oprowadzano na niej najmłodsze dzieci. Ale szkółka nie prosperowała zbyt dobrze, dlatego właściciele sprzedali większość koni, zostawili tylko kilka, grzecznych i dużych, które najlepiej na siebie zarabiały.
Gabi i jeszcze dwa kucyki kupił gospodarz, który miał pomysł, aby zarabiać wożąc dzieci na festynach. Ale biznes nie był dochodowy. Głównie dlatego, że gospodarz zwykle był pijany lub na kacu. Poza tym przyszła jesień a zaraz zima – czyli kilka miesięcy, gdzie kucyki chcą jeść, a nie mogą pracować. A pieniądze na wódkę są pilnie potrzebne. Więc rozwiązanie nasuwa się samo.
Dlatego wczoraj na podwórko handlarza wjechał samochód z rozklekotaną przyczepą. Szybko dobito targu. Gabi prosto z przyczepy trafiła do tej ciemniej i zimnej komórki, gdzie czeka na transport do rzeźni. A gospodarz trzęsącymi się rękami złapał pieniądze i szybko odjechał. A co się stało z tamtymi dwoma kucykami, które razem z Gabi miały wozić na festynach dzieci? Kiedy pytam handlarza, on tylko się śmieje i wzrusza ramionami. Kiedy naciskam, mówi tylko, że gospodarz już ich nie ma. Choć proszę ze łzami w oczach, nic więcej nie udaje mi się z niego wyciągnąć.
Czy damy radę uratować jeszcze i Gabi? Wiem, tyle już razy prosiłam Was o pomoc. Wiem, mam już tyle uratowanych koni. I wiem, nie uratuję całego świata. Ale nie jestem w stanie po prostu odejść, kiedy spojrzałam w te piękne, wielkie i smutne oczy. Dlatego raz jeszcze proszę, pomóżcie! Życie Gabi kosztuje 3600 zł a do czwartku muszę wpłacić zaliczkę 2000 zł.
Czasu jest bardzo mało a Gobi stoi zdezorientowana w swojej obórce i czeka na śmierć.
Jeśli masz pytania, zadzwoń do mnie - Monika 570 666 540. Dziękuję za pomoc. Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów dla koni.
Loading...