Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Malina i Mela dziękują za okazane wsparcie.
Leczenie głębokiej i ogromnej rany było prawdziwym wyzwaniem. Jednak szybka reakcja weterynarza i codzienna pielęgnacja przyniosły wspaniałe efekty.
Malina jest mamą z prawdziwego zdarzenia i bardzo skrupulatnie pilnuje Meli, żeby nie zbliżała się zbytnio do ludzi. Rozumiemy w pełni jej podejście, nie kojarzy człowieka z czymś pozytywnym.
Malina poszukuje Wirtualnych Opiekunów! Jak adoptować wirtualnie? Krok pierwszy to Formularz Adopcji Wirtualnej, odpiszemy! ;-)
Jeszcze raz bardzo Wam dziękujemy za okazaną pomoc.
Każdego dnia docierają do nas informacje o zwierzętach, nad którymi znęcali się ludzie. Internet, radio, telewizja nagłaśniają tragedię braci mniejszych. Wydawałoby się, że w związku z tak dużą ilością informacji, każdy ma świadomość, że zwierzęta odczuwają ból, że otwarta rana to niewyobrażalne cierpienie. Wydawałoby się...
Malina cichym rżeniem przywołuje swoje źrebię - Melę. Trąca malucha nosem i ustawia się tak, by stać między swoim dzieckiem a człowiekiem. Jakby chciała uchronić córeczkę przed złem, bólem i cierpieniem. I nieważna wydaje się otwarta rana, z której sączy się krew. Bez znaczenia jest rak kopyt, nieważne są też poobłupywane i zaniedbane puszki kopytowe, na których tak trudno jest chodzić. Czujna, nie zwraca uwagi na własny ból i problemy z oddychaniem. Jedyne, co ją zajmuje, to troska o własne dziecko, by nie stała mu się krzywda, by było bezpieczne.
Malina chwilę temu ciągnęła wóz. Wiejską drogą, w 30-stopniowym upale, jak przystało na sługę, wykonywała polecenia. Z rakiem kopyt, z otwartą raną na nodze, duszona tumanami kurzu, dzielnie dreptała krok za krokiem. Nauczona posłuszeństwa, nie skarżyła się na nic. Zwykłe, wiejskie konie nie mają prawa głosu. Nie mają jak opłacić sobie lekarza czy kowala. Mogą się tylko godzić na los, jaki zgotował im człowiek i cierpieć w milczeniu.
Interwencję podjęła zaprzyjaźniona organizacja – Oleśnickie Bidy. Gdy zobaczyli ciągnącego wóz konia, u którego z otwartej rany sączyła się krew, natychmiast podjęli działania, a nas poprosili o pomoc i zabezpieczenie zwierząt. Wezwany na miejsce lekarz ocenił stan Maliny jako ciężki. Klacz ma przecięte mięśnie, rozedmę płuc, podejrzenie raka kopyt. Na miejscu, w asyście policji, przeprowadziliśmy odbiór Maliny i jej córki Meli. Właściciel podpisał zrzeczenie, ale nie uchroni go to przed odpowiedzialnością. Oba konie zostały przewiezione do naszego ośrodka. Pilnie wymagają interwencji lekarza oraz kowala. Dodatkowo Malina potrzebuje diagnostyki endoskopowej, by stwierdzić, jak bardzo są zaawansowane zmiany w płucach. Potrzebuje też codziennego podawania leków i suplementów, które poprawią jej komfort życia.
Malina i Mela, dwa wiejskie konie. Nie mają nic, dziś mogą liczyć tylko na Twoją łaskę i pomoc, której tak bardzo potrzebują.
Loading...