Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Aktualizacja 31.05.2024
Mam dla Was nowe wieści od Malinki!
Koteczka miała wczoraj pooperacyjną wizytę kontrolną w klinice. Szycie ładnie się goi, mam nadzieję, że problem już nie powróci i Malinka będzie mogła żyć bez bólu. Po sterylizacji ta piękna koteczka będzie szukała domu na stałe.
Jeszcze raz dziękuję Wam kochani za pomoc dla tej cudnej kici
Ewa
---------------------------------------------------------------
Kochani Malinka jest już po operacji. Był to dla mnie ogromny stres, ale na szczęście nie było żadnych komplikacji. Bardzo się bałam narkozy ponieważ kociczka długo żyła na ulicy.
Jestem szczęśliwa, bo Malinka rozpocznie nowe życie bez bólu.
Z całego serca dziękuję Wam za pomoc. Bez niej nie byłabym w stanie zapłacić za operację i dalsze wizyty Malinki w klinice. To Wy uratowaliście tą śliczną koteczkę !
Ewa
Ci, którzy w ten sposób postąpili z tą piękną koteczką, nie zasługują na to, żeby ich nazwać ludźmi.
Malinka pojawiła się tu nagle, wcześniej nigdy jej nie widziałam. Zobaczyłam ją, kiedy karmiłam bezdomne koty. Piękna, dostojna, zwracająca uwagę. Zupełnie inna niż tutejsze koty uliczne. Kot wychodzący – pomyślałam w pierwszej chwili.
Ale kiedy zbliżyłam się do niej, zamarłam. Czegoś takiego jeszcze nie widziałam. W miejscu, gdzie powinien znajdować się odbyt, Malinka ma coś ogromnego. Co to jest? Rana? Guz? Nie mam pojęcia, ale widzę, że wokół pupy Malinki gromadzą się muchy, mrówki, dosłownie zjadają ją żywcem. Jak straszliwie musi cierpieć!
Tak, Malinka nie jest tutejszym kotem z ulicy. To domowa kotka. Była kochana i trzymana na kolankach, dopóki była zdrowa i ładna. A teraz, kiedy tak strasznie zachorowała i wygląda po prostu odrażająco (nie oszukujmy się, tak jest) właściciele po prostu pozbyli się jej, skazując na śmierć na ulicy, z dala od czegokolwiek, co Malinka do tej pory znała.
Ogarnia mnie wielki gniew. Jestem przerażona, nie wiem co robić. I tak mam już dług w klinice, a w domu czeka na mnie maleńki bezdomny Imbirek, dla którego nie udało się jeszcze zebrać pieniędzy na leczenie. I może to wstyd przyznać, ale nachodzi mnie myśl, że przecież nie uratuję wszystkich kotów z ulicy... Pokusa, żeby tym razem odpuścić. Tak trudno jest wciąż prosić o pieniądze.
Ale nie mogę sama siebie oszukiwać. Przecież wiem, że jeśli Malinka nie dostanie teraz pomocy, po prostu umrze. Powoli i w cierpieniu. I jeśli nic nie zrobię, to znaczy, że zgadzam się na taką właśnie śmierć Malinki.
Decyzja należy do mnie.
Więc biorę Malinkę na ręce i idę z nią do kliniki.
Widząc stan Malinki, lekarz nawet nie poprosił mnie o zapłacenie za wizytę, tylko od razu ją zbadał. I okazało się, że to nie guz ani nie rana. Malinka ma wypadniętą odbytnicę. Po prostu część jelita koteczki wisi na zewnątrz. A że gromadzą się na niej robaki i przyklejają wszystkie nieczystości, zaczął się stan zapalny, który rozprzestrzenia się już na resztę organizmu. Nie jest to jeszcze sepsa, ale jest blisko, więc Malinka dostała od razu silny antybiotyk i lek przeciwbólowy.
Malinkę trzeba pilnie operować i umieścić odbytnicę z powrotem w jamie brzusznej. Niestety doktor nie wykonywał jeszcze takiej operacji, więc od razu skonsultował Malinkę z dwoma innymi lekarzami, od razu przy mnie dzwoniąc do nich na wideo i omawiając możliwe postępowanie. Długo to trwało i bardzo się bałam, że nie podejmą się operacji… Ale po długiej dyskusji lekarze w końcu zgodzili się operować Malinkę.
Malinka została w klinice. Lekarze oczyścili wystające z pupy jelito, koteczka dostaje leki. To wszystko na razie na kredyt. Ale to tylko doraźna pomoc. Konieczne jest operacyjne umieszczenie jelita na właściwym miejscu. A tego lekarze nie zrobią, dopóki nie zapłacę całości za leczenie i za operację.
Proszę Was, pomóżmy razem Malince. Ona tak bardzo cierpi. I tak bardzo nie chce umierać.
UWAGA!! UWAGA!! Film poniżej jest drastyczny. Osoby wrażliwe nie powinny go oglądać.
Loading...