Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Dzięki całodobowej opiece i waszemu ogromnemu wsparciu maluszki dostały szansę na życie. Z całego serca wam za to dziękujemy <3
Wszystkie kociaki podrosły i znalazły nowe kochające domy.
„Jakie to uczucie, kiedy zawodzi człowiek
nie wiesz nie wiesz nie wiesz to ja ci powiem […]
[…] rozwiązania wygodne poszedłeś na łatwiznę
ty masz na twarzy uśmiech a ja na sercu bliznę […]”
Onar - Jakie to uczucie
Ta historia zaczyna się zupełnie zwyczajnie. Dwoje ludzi idzie chodnikiem, wzdłuż miejskiej ulicy rozmawiając po drodze ze sobą. Nie rozglądają się bardziej niż zazwyczaj, po prostu idą przed siebie. W pewnym momencie na trawie tuż przy krawężniku zauważają puchate, delikatnie poruszające się kuleczki. Z daleka nie wiedzą nawet, co to takiego, ale puchate kuleczki wyraźnie zwracają ich uwagę. Podchodzą bliżej, pochylają się i odkrywają, że to maleńkie kocie oseski.
Kocich osesków jest 4 sztuki. Mają już otwarte, granatowe jak wieczorne niebo oczka i niezdarnie przebierają łapkami, cichutko popiskując za swoją kocią mamą. Nie wiedzą jeszcze, że ich mama nie wróci już nigdy więcej, że nigdy więcej ich nie przytuli, nie nakarmi i nie umyje ich brudnych futerek. Płaczą coraz głośniej, tulą się do siebie, bo nie potrafią utrzymać ciepła, a ich mamy nie ma obok. Ich maleńkie kocie brzuszki coraz bardziej dopraszają się o matczyne mleko, bo same nie potrafią jeszcze jeść. Oto cztery maleńkie bezbronne istoty skazane na cierpienie, niestety jak to najczęściej bywa przez człowieka… bo chyba nikt, nawet ten, co o kotach wie niewiele, nie uwierzy, że kocica pozostawiłaby swoje dzieci bez opieki, tak po prostu na środku drogi.
Spacerowicze przejęci widokiem płaczących o pomoc kociaków nie pozostają obojętni. Pierwsze co przychodzi im do głowy, to że w okolicy jest lecznica dla zwierząt, postanawiają więc jak najszybciej zanieść tam kociaki i poprosić o fachową pomoc. Kiedy dyżurujący lekarz weterynarii poznaje historię kociaków, a także ocenia ich stan, natychmiast kontaktuje się z Fundacją Felineus i przedstawia całą sytuację. Wstrząśnięci tym, co usłyszeliśmy, nie mogliśmy odmówić pomocy, bo dla tych maluszków to jedyna szansa na przeżycie. Tym sposobem w naszej ewidencji przybyło nam 4 nowych podopiecznych.
Wiek maluszków określono na około 3 tygodnie. Niestety kociaki zdążyły już zmarznąć leżąc na trawie bez opieki, przez co są zasmarkane i wymagają leczenia antybiotykiem. Czy ich chorowanie skończy się tylko na katarze? Tego niestety u takich maleńkich istotek nigdy nie da się przewidzieć, a skutki porzucenia mogą ujawnić się dopiero po jakimś czasie. W związku z tym po konsultacji z lekarzem weterynarii zapadła decyzja, że najbliższe tygodnie maluszki spędzą w lecznicowym inkubatorze, gdzie będą dogrzewane, dokarmiane i będą miały zapewnioną całodobową opiekę lekarską. I choć to bardzo dużo kosztuje, to ogromnie zwiększa ich szansę na przeżycie.
Niestety już dziś wiemy, że koszty walki o porzucone kocie maluszki będą ogromne, bo jedna doba pobytu w szpitalu to koszt 50 zł, a do tego dochodzą koszty związane z podawanymi lekami oraz wykonywanymi badaniami. Wiemy jednak doskonale, że w naszych działaniach nie jesteśmy przecież sami, bo mamy Was – naszych Przyjaciół. Dlatego znów zwracamy się do was z prośbą. Spójrzcie na te maleńkie, niewinne istoty, otwórzcie serca i wspomóżcie je drobnym przelewem. Razem naprawdę możemy zmieniać świat na lepsze!
Loading...