Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Maluchy pozostały pod opieką osoby prywatnej, gdzie szukały bezpiecznego domu. Prawie wszystkie są już w stałych domach. Dziękujemy za każdą złotówkę, dzięki której mogliśmy pomóc tym maluchom.
Czym skutkuje brak sterylizacji? Jak z 1 zrobić 7? To wie każdy - popularne zjawisko. Ale jak patrzeć na cierpienie i nie reagować? Tego nie wiemy również my.
Prywatna posesja na której przebywają 2 lub 3 dorosłe koty bez zabiegów, a kiedy pojawia się dramat w postaci kociego kataru, następuje rozłożenie rąk i szukanie miejsca w schronisku.
Wolontariuszka Monika dostała sygnał o maluchach szukajacych domu - nie spodziewała się widoku który zastała na miejscu. Kocięta były bardzo głodne, pocieszające, że nie bały się ludzi dlatego ich wyłapanie nie było trudne. Niektóre z kociąt swój wolny czas spędzało na siedzeniu przy ruchliwej drodze-nie mamy pojęcia ile z nich już zginęło - jaki był początkowy bilans. Powrót do tego miejsca groził śmiercią.
Właściel posesji na której przebywali bohaterzy naszej zbiórki nie wykazywał zainteresowania problemem jedynie jego 80 letnia mama pomagała jak umiała. Wszystkie zwierzęta pozostawione były same sobie.
Uwagę wolontariuszki wzbudził również starszy czarny kulejący kocur, którego prawa tylna łapka była zakrwawiona z widocznym mięsem zwisającym z ogromnej rany. Przy pomocy klatki łapki udało się go szybko złapać.
Nie zastanawiając się nawet minuty spakowała maluchy do kontenera i z wszystkimi odłowionymi bidami pojechała do naszej zaprzyjaźnionej kliniki gdzie się spotkaliśmy.
W pierwszej kolejności zajęliśmy się kocurem. Został wykonany rtg nogi i w dniu jutrzejszym zostanie podjęta decyzja dotycząca dalszego leczenia (ewentualnego zabiegu - w rtg widoczny jest odłamek kości).
Wykonaliśmy testy które okazały się ujemne. Kot otrzymał pierwsze w życiu imię: Mieczysław i pozostał w szpitaliku w oczekiwaniu na dalsze badania.
Maluchy są wychudzone (waga 300-800 gram), odwodnione z temperaturą powyżej 40 stopni, niektóre mają zaawansowany koci katar, zjadane żywcem przez pchły. Otrzymały pierwszą pomoc weterynaryjną - oczy zostały oczyszczone z zaschniętej ropy, zapuszczono krople, podano antybiotyk oraz leki przeciwzapalne.
Przed nimi wiele dni, tygodni walki. Jeszcze raz apelujemy o sterylizowanie zwierząt - każdy poród może skutkować podobnym apelem.
To już kolejni podopieczni w okresie wakacyjnym - czyli okresie pozbawionym adopcji, a co jeśli pojawią się kolejne? Będziemy zmuszeni odmówić z powodu braku miejsca oraz środków finansowych? Ilość zwierzaków do leczenia jest pokażna. Planujemy również sterylizację dorosłych kotów które zostały na wspomnianej posesji.
Założona zbiórka będzie przeznaczona na spłatę dotychczasowego długu i dalsze leczenie, karmę, żwirek, czipowanie, odrobaczenie, szczepanienia, zabieg kocurka i kastrację kotki z tamtej posesji.
Stan Mamy kociąt też pozostawia wiele do życzenia, jednak w tej chwili zabraliśmy zwierzęta potrzebujące natychmiastowej pomocy. Do mamy wrócimy niebawem.
Kocięta zostały awaryjnie zabezpieczone - przebywają w klatce kenelowej w spokojnym miejscu. Każdego dnia na czas otrzymają leki oraz odpowiednio dobraną strawę. Wierzymy, że dojdą do siebie, a ta przykra historia zostanie przez nie szybko zapomniana.
Loading...