Przedmieście czudeckie, woj. podkarpackie. W piątkowe bardzo późne popołudnie dwójka młodych ludzi zatrzymała się na poboczu drogi na krótki postój. W pewnym momencie ich uwagę przykuło czerwone pudełko po butach, z którego wydobywały się cichutkie piski. Zajrzeli do środka i ich oczom ukazał się widok dwóch, ledwo otwierających oczka kociątek.
Zaczęli wydzwaniać na różne numery alarmowe i do różnych instytucji, szukając pomocy, ale wszyscy odsyłali ich do Urzędu Gminy Czudec. Ale trudno o godzinie 17-stej uzyskać pomoc od Gminy, bo o tej porze tam już nikt nie pracuje. W końcu trafili na adres i numer naszej fundacji. Zadzwonili i po pół godzinie maluszki były już pod naszą opieką.
Kiedy kociaki przyjechały były bardzo mocno wyziębione i potwornie głodne. Baliśmy się, że wychłodzenie organizmu jest zbyt duże, aby mogły przeżyć. Ale na szczęście maluchy powalczyły razem z nami i już po godzinie smacznie spały na kocyku grzewczym z pełnymi brzuszkami. Na chwilę obecną maluszki są bardzo żywotne, zjadają bardzo ładnie mleczko przygotowane przez opiekunów, temperaturę mają w normie. Najedzone, z wymasowanymi brzuszkami słodko śpią przytulone do siebie. Maluchy karmione są mlekiem z butelki, dodatkowo otrzymują biostyminę w celu podniesienia ich odporności. Za kilkanaście dni zaczniemy im włączać witaminy i trochę urozmaicać dietę. Mamy nadzieję, że im się uda.
Bardzo prosimy o pomoc. Potrzebujemy mleka (jedno opakowanie kosztuje ok. 45 zł i wystarcza na 4-5 dni), środków podnoszących odporność, witamin i suplementów diety. Bardzo dziękujemy w imieniu Maluchów.