Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Nutka została znaleziona przez Dobrą Duszę zupełnie przypadkiem, w połowie października - nieśmiało zaczepiała ludzi, pomiaukując. W jej wyglądzie było coś dziwnego, w ogóle nie ruszała uszami i chodziła tylnymi łapkami tak jakby „na palcach”. Okazało się, że jej całe uszka, dolna część brzucha, nasada ogona oraz tylne łapki są pokryte grubą warstwą strupów, a miejsca te są cuchnące, zaognione i praktycznie pozbawione sierści. Dodatkowo pod strupami była ropa, a nóżki poniżej piszczeli były mocno obrzęknięte. Dłuższa posklejana sierść maskowała też silne wychudzenie i odwodnienie. Po podaniu wody piła bez przerwy przez 5 minut, aż do zabrania miski!
Od pierwszego dnia rozpoczęło się żmudne i intensywne diagnozowanie i leczenie malucha. Badania wymazu skórnego wykazały obecność dwóch bakterii (paciorkowiec kałowy - Enteroccocus faecalis, gronkowiec – Staphylococcus felis), natomiast badania kału stwierdziły obecność pasożytów (tasiemiec, glista kocia, tęgoryjec), a w futerku szalały pchły… Ciągle czekamy na wyniki badań na grzyby.
Nutka dostaje obecnie dwa antybiotyki, probiotyk, leki podnoszące odporność oraz wymaga ciągłej pracy na zmianami skórnymi. Jest kotkiem bardzo kontaktowym i niezwykle odpornym na te zabiegi - musiała doznać tak wiele bólu, że zastrzyki czy usuwanie martwej tkanki nie robią już na niej wielkiego wrażenia... Często mruczy, zagaduje i ma wielki apetyt. Po pierwszym tygodniu leczenia stan skóry się poprawił, szczególnie na nóżkach. Ponieważ kondycja koteczki była stabilna, przyszła pora na odrobaczenie. Niestety Nutka w wyniku silnego zarobaczenia doznała w nocy krwawej biegunki oraz silnej zapaści glikemicznej – cukier spadł do 16 mg/dl, a temperatura do 33,5 stopnia. Była bliska śmierci, jednak weterynarze uratowali ją kroplówkami z glukozy, aminokwasów oraz lekami sterydowymi i przeciwkrwotocznymi. Spędziła cały dzień w inkubatorze. Na szczęście panleukopenia została wykluczona. Od tamtego momentu Nutka śpi na termoforze i nigdy nie jest bez kontroli – jest regularnie doglądana nawet w nocy, znajduje się też pod stałą kontrolą świetnych lekarek. Ponieważ jej waga nie rosła, lecz spadła do 800 g, z odrobaczeniem nie można było już dłużej czekać (ryzyko ponowienia zapaści). Podjęto więc niestandardową próbę pozbycia się pasożytów powtarzaną mniejszą dawką. Odrobaczenie przyniosło obecnie znaczne obniżenie aktywności. Miejmy nadzieję, że to jedynie chwilowe, a robale zginą...
Stan skóry na brzuchu i nogach nadal się poprawia – obrzęki zniknęły i maleństwo śpi już na boczku. Zaostrzyły się natomiast zmiany na pyszczku… Po dwóch tygodniach Nutka jest już trochę zmęczona i mniej chętna do zabiegów… Skupiona na walce o przetrwanie nie nauczyła się bawić, ale bardzo lgnie do człowieka i pewnie wyrośnie na pięknego kotka. Przed nią jeszcze długie tygodnie leczenia i opieki.
Dotychczasowa kuracja i wszelkie potrzebne akcesoria (konieczna jest ścisła kwarantanna) pochłonęły już prawie 1500 zł, a oprócz obecnego leczenia, konieczne są dalsze badania ((chociażby testy FIV/FeLV, USG, badania krwi, być może sprawdzenie tarczycy, w kwestii skóry - testy na przyczyny autoimmunologiczne oraz konsultacja z dermatologiem, a także pewnie druga tura odrobaczania)... Te kwoty bardzo mocno obciążają dobrych ludzi, którzy podjęli walkę o życie maleństwa. Postanowiliśmy im pomóc, ale nie wiemy, na ile nam samym uda się sprostać wydatkom... Prosimy więc - pomóżcie nam uratować to kocie dziecko, które w ciągu swojego trzymiesięcznego życia tak wiele już wycierpiało, a mimo tego wciąż dzielnie walczy...