Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Mamy dziś z rana bardzo dobre wieści o Malwince. Dzięki Waszemu wsparciu finansowemu udało się ją uratować. Już przekazaliśmy pieniądze handlarzowi. Teraz organizujemy transport Malwinki do Benkowa. Jak już będziemy ją mieli u siebie to opublikujemy film i zdjęcia.
Z całego serca dziękujemy Wam za pomoc. Tylko dzięki Wam, Malwina zamiast do rzeźni, przyjedzie na nasze łąki do Benkowa.
Pierwsze szarpnięcie za linę i szok. Niedowierzanie miesza się ze zdziwieniem.
Drugie szarpnięcie za linę i strach wypełnia oczy. Trzeciego szarpnięcia nie było. Za to bat uderzał o nogi, o zad. Uderzał raz po raz. Jego świst zaprowadził Malwinę na rzeźnicki trap. Bardziej bolało ją serce niż ślady po bacie. Mówili przecież, że ją kochają, że nigdy jej nie sprzedadzą. Tak mówili nie raz…
Prosimy o ratunek dla Malwiny. W poniedziałek musimy wpłacić 2000 zł zaliczki, by dostać więcej dni na uzbieranie na klacz.
Handlarz mówi, że Malwina nie dała źrebaka drugi rok z rzędu. A jak nie dała źrebaka to i na kowala nie zarobiła, wiadomo. Bez kowala kopyta zaczęły gnić, kuleć zaczęła chwilę później. To wyczerpało cierpliwość właściciela. Miała rodzić i pracować. Srokate źrebaki miały dać zysk. Turyści mieli licznie korzystać z jej grzbietu za opłatą. A tu sezon przyszedł, źrebaka nie ma, parobka nie ma, zarobku nie będzie, a karmić trzeba i chodzić trzeba. Jeden telefon i handlarz rozwiązał problem z Malwiną. Siłą ładowana, rozpaczliwie nawoływała do samego końca. Przecież ją kochali, nie oszukaliby jej… Nigdy!
Dziś uwiązana w oborze handlarza ma jeść i tyć. Tu nikogo nie obchodzą jej bolące kopyta. Tu koniom nie okazuje się niczego więcej prócz pogardy. Nikt tu nie udaje szacunku, nie znają tu empatii. Życie koni jest tu zredukowane do kilogramów.
Samotna, niechciana, pełna cierpienia zrodzonego z życia w świecie, w którym nie ma miejsca dla niepracującego konia, pokornie czeka na swój koniec. I tylko czasem zerka w stronę drzwi, może po nią wrócą? Po chwili opuszcza głowę… bo nie ma nikogo.
Po nie nigdy nikt nie wraca.
Życie Malwiny kosztuje 8400 zł. Transport do naszego azylu to dodatkowe 1200 zł. Będzie też potrzebny kowal i weterynarz 1700 zł
Prosimy o pomoc. Mamy miejsce dla niej i w stajni i w sercu. Potrzebne są pieniądze, by ją spłacić.
Loading...