Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Moi drodzy, udało się!
Malwinka i jej kociaki są już zdrowe i bezpieczne! Dzięki sprawnej interwencji lekarzy udało się dobrać odpowiednie środki, które pomogły uporać się z wirusem, który wyniszczał ich małe ciałka. Udało się także uratować oczko samej Malwinki, co jest dla nas kolejnym sukcesem.
Wszystko to stało się możliwe tylko i wyłącznie dzięki Wam. To dobroć Waszych serc umożliwiła nam opłacić ratunek tych kociaków. Te maleństwa są Wam dozgonnie wdzięczne i na pewno tego nie zapomną. W imieniu naszym i ich dziękujemy za wszystko. Jesteście wielcy.
Dagmara
Moi Drodzy, oczka maleńkiej Malwinki chyba nie uda się uratować. Ta kociczka straszliwie cierpi, cały czas przeraźliwie miauczy i się wije. Reszta kociaków jest też w dramatycznym stanie, są zarażone kocim wirusem i wyglądają niejlepiej od niej. Zobaczcie sobie zdjęcia. Dawno nie widziałam tak przeraźliwie wyglądających kociaków. One ledwo co pełzają wokół mamy, ich ciało przeszywa ból, ale kocica nic nie może dla nich zrobić. Za to możemy to zrobić my. W klinice jest miejsce, lekarze mogą podjąć walkę o życie maleńkiej Malwinki i jej rodziny. Przeszkodą są jak zawsze pieniądze. Ja już tonę w długach, biorę pod swoje skrzydła wszystkie zwierzaki, które potrzebują pomocy. Błagam, nie pozostawiajmy kociaków na pewną śmierć. Dagmara
„Gdzie płonie jeszcze mały płomyk nadziei, tam widać światło nieba.” - Ladislaus Boros
Tutaj płoną nam już serca od kolejnych ciężkich widoków. Płonie sumienie i spadają krople łez, które niestety nie uśmierzają bólu. Kolejny raz widzę tak ogromne cierpienie, ból, który zgotował człowiek niewinnym istotom.
Wielokrotnie widziałam miejsca, w których stan kociaków jest zły. Prosiłam zawsze o sterylizację, oferowałam pomoc, jednak nie wszystkim dziś można przemówić do rozsądku. A to tylko potrafi rodzić kolejne tragedie, takie jak ta.
Pod naszą opiekę trafiła maleńka Malwinka ze swoją rodziną. Mimo że mają zaledwie kilka tygodni, już muszą mierzyć się z przeciwnościami losu, które są zdecydowanie silniejsze i nigdy nie dają za wygraną. Maleństwa są zainfekowane kocim wirusem, wszystkie bez wyjątku. Od kilku dni mieszkały już na ulicy, gdzie za każdym rogiem czekało na nie najgorsze zło. Jak w wielkim świecie ma poradzić sobie ktoś, kto ani nie potrafi poprosić o pomoc, a całe jego życie to tylko seria głębokich porażek. Kotka, która je urodziła, nie miała zapewnionych warunków, nie była wysterylizowana, odrobaczona, nie miała kompletnie nic. Tylko opiekunów, którzy wykazali się brakiem odpowiedzialności i skazali ją i jej dzieci na cierpienie.
Niestety ja też nie wiele już mogę zrobić. Pod opieką i w klinice mamy kilkadziesiąt zwierząt, każde z nich musi mieć w terminie opłacone rachunki za leczenie, karmę, suplementy. Ale moje serce nie pozwala mi ich opuścić. Kto przyjdzie im wtedy z pomocą? Tylko i wyłącznie śmierć.
Zabraliśmy Malwinkę i jej rodzinę i czekamy… W klinice czeka na nie dobra opieka, ale muszą być środki na jej opłacenie. Kociaki mają jeszcze szansę na wyjście z tego koszmaru, ale trzeba im w tym pomóc. Do tej walki o ich los potrzebuje dziś Was. Nie wiem, ile to może potrwać, może kilka dni, a może tygodni. Czas tutaj jednak wcale nie pomaga, bo z każdym dniem ich stan się pogarsza, a te maleńkie bezbronne ciałka, są jeszcze zbyt słabe i nie wiem, ile wytrzymają.
Potrzebne są „na już” środki na opłacenie im pobytu w klinice, leki, szczepienia… Kotce również trzeba dać schronienie. Musi zostać przy nich, bo wiem, że jeśli odejdą, pęknie jej serce. Kochani, proszę o pomoc, nie mam innego wyjścia, tylko w Was jest nadzieja. Już nie raz udowodniliście, że wspólnie możemy zdziałać tak wiele dobrego, może i tym razem się uda? Jeśli tylko zechcecie. One nie mogą umrzeć, nie mogą!
Loading...