Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Kochani, dziękujemy za ogromne wsparcie dla Malwinki! Dzięki Waszej pomocy życie Malwinki zmieniło się z koszmaru w bajkę.
Jak wiecie Malwinka przeszła trudną drogę, okrytą ogromnym bólem, niesamowitym cierpieniem, głodem.
Jest prawdziwą Wojowniczką i ma ogromną wolę życia.
Leczenie nadal trwa. Wierzymy w Nią, że da radę, że wyzdrowieje i będziemy szukać dla niej super domku.
Jak wiecie, trafiają do nas same beznadziejne przypadki… Dlaczego inni odmawiają? Bo nie ma miejsca, bo nie ma pieniędzy, bo... nie mogą z innych powodów. Wymówkom nie ma końca... Ech... A my to niby mamy? Mamy mniej niż inni.
Nasze wielotysięczne długi w lecznicach ciągną się miesiącami, weterynarze czekają, my czekamy na Darczyńców, 17 niezakończonych zbiórek na zapłacenie faktur za ratowanie życia zwierzakom. Maleńka organizacja, w małym miasteczku, niemedialna, o bardzo małym zasięgu. Wiemy, że ogromnie ryzykujemy, licząc tylko i wyłącznie na Darczyńców i przyjmując kolejną biedę pod opiekę, ale czy mamy wyjście? Nie odmawiamy - ratujemy...
Dzwoni telefon. Pani roztrzęsionym głosem informuje, że znalazły z sąsiadką, umierającego kota z makabrycznymi ranami. Kot leży pod płotem jednej posesji w Ćmachowie pod Wronkami.
Cóż… szybka akcja! Życie najważniejsze. Dzwonimy do znajomego o pomoc w transporcie, pakujemy transporter i jedziemy. To, co zastałyśmy nie sposób opisać. Po prostu masakra... Tak tragicznego przypadku dawno nie widziałyśmy. Koteczkę pakujemy do transporterka i czym prędzej pędzimy do weterynarza.
Weterynarz dawno nie widziała tak zmasakrowanego kota: kotka oskórowana do połowy, ogon urwany, wyrwana łapka, gnijące głębokie rany pełne larw much, które zjadały ją żywcem, martwica skóry, okaleczony odbyt, pasożyty, silna anemia zagrażająca życiu... kotka nie trzyma kału/moczu, bardzo wychudzona, same kosteczki, waży 1,5 kg! Ogromnie cierpi. To tylko wstępna diagnoza. Nie wiemy, co się okaże później.
To nie są świeże rany. Musiało do tego dojść jakiś czas temu, co oznacza, że kotka szukała pomocy niewyobrażalnie cierpiąc. Kicia oswojona, musiała mieć wcześniej dom. Wykluczony został wypadek komunikacyjny. Jakim trzeba być człowiekiem, by zadać bezbronnemu zwierzęciu tyle cierpienia? Trudno opisać słowami czyn do jakiego dopuścił się "człowiek" na tym biednym zwierzęciu.
Kicię umieściłyśmy w szpitaliku u dr. Izy w Sierakowie. Rokowania są bardzo ostrożne. Jeśli wdała się sepsa, koteczka będzie miała małe szanse na przeżycie. Jednak przeżyła dobę, jest nadzieja. Z pewnością czeka Ją długie, żmudne i kosztowne leczenie. Potem rekonwalescencja.
Kochani, trzymajcie mooocno kciuki za kotunię. Nazwałyśmy ją Malwinka. No cóż, zaczynamy walkę o JEJ życie. Malwinka przeżyła horror - spróbujmy to naprawić. Pokażmy jej, że nie tylko ból i cierpienie co może ją spotkać z naszych rąk, ale, że są ludzie o dobrych sercach, którzy troszczą się, kochają i pomagają. Zbieramy na pokrycie kosztów operacji, leczenia, badania krwi, testy FIV/FelV, PP, szpitalika - kolejnej kociej biedy, która trafiła pod nasze skrzydła...
Leczenie potrwa co najmniej jeszcze kilka miesięcy. Za około 3 tygodnie czeka Malwinkę operacja wyrwanej łapki. To kolejne duże koszty...
Kochani pomóżcie Malwince – prosimy. My walczymy o nią z całych sił 💪 Bo życie nie ma ceny. I tylko dzięki Waszemu wsparciu możemy uratować Jej życie.
Loading...