Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Uratowany dzięki Wam Martin pojechał do adopcji, w miejsce gdzie już jest małe stadko moich koni. Ten słodki urwis jest tam nie lada pociechą. Samo wejście już miał mocne. Po prostu wyskoczył z koniowozu i popędził przed siebie. Martin prądu się nie boi, pastuchy bierze górą. Albo oprócz tego że jest psociuszem, jest też słodziakiem i modelem. Co widać na filmie. Martin może brykać i dać upust swojej energii dzięki Wam. To wy podarowaliście mu życie. Dziękujemy – ja, Martin i wszystkie konie które uratowaliście. Z góry też dziękują konie, które uratujecie w przszłości.
Jeśli chcesz śledzić kolejne losy Martina zapraszam Cię na moją stronę.
---
Mały Martin będzie żył! Bardzo dziękuję za szybką pomoc dla Martina. Maluszek z pewnością ogromnie docenia wsparcie jakie mu okazaliście. Dzięki Wam będzie żył, jego kolejne dni będą upływały na podjadaniu trawy i zastanawianiu się jak spędzić każdą wolną chwilę. Ogromnie dziękuję! Wkrótce więcej informacji oraz zdjęcia.
Fundacja nie posiada złożonych struktur ani pracowników, a swoją misję realizuje dzięki osobistemu zaangażowaniu i poświęceniu założycielki.
Dziękujemy, że pomagasz ratować zwierzęta
Dzieciństwo jest dobre dlatego, że każdy dzień zaczyna życie na nowo, bez ciężaru dnia wczorajszego. – pisała Anna Kamieńska. Dziś jednak dla pewnego końskiego dzieciaka, rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej.
Martin to młody ogierek, który dźwiga ze sobą ogromny i bardzo ciężki bagaż doświadczeń. Życie przygniotło go bardzo mocno, a on chciał tylko się bawić i poznawać świat, na jakim przyszło mu żyć. Niestety nie dano mu takiej możliwości. Urodził się w hodowli, w której sprawiał problemy przez swoją nadzwyczajną energię. Ludzie postanowili się go pozbyć, by nie zabierał im więcej czasu, niż tego chcieli.
Życie oczami dziecka jest inne, kolorowe, wszystkiego chciałyby spróbować, dotknąć i poczuć. Taki właśnie jest Martin, mały urwis, który nie może przeżywać każdego dnia na nowo, tak jakby tego chciał. Jest to wulkan energii, lecz zamknięty w ciasnej komórce, z małym okienkiem na świat, zza którego raz na jakiś czas wyjrzy w poszukiwaniu pomocy.
Zobaczyłam jego mały nosek, którym próbował łapać świeże powietrze, wpływające przez okienko w swojej celi. Maleńki i przerażony, był tam sam i czekał na dzień, w którym go odprowadza w stronę ciężarówki. Łzy zalały moja twarz, gdy tylko zobaczyłam jakie dziecko skazano na śmierć, za to, że nie pasowało do reszty…
Handlarz nie był zadowolony, chciał się go szybko pozbyć, bo mały zajmuje mu tylko miejsce, a zarobi na nim niewiele. Ubłagałam go, by pozwolił mi uratować Martina. To jeszcze dziecko, które nie zaznało w życiu nic pozytywnego, jedynie odrzucenie. On ma tylko swój mały koński świat, który stoi przed nim otworem, jeśli tylko się go uratuje. Z pewnością znajdzie się dla niego miejsce, a być może I dom, w którym ktoś go pokocha i otoczy opieką.
Nastąpiło porozumienie, 3800 zł za Martina a do 24 sierpnia muszę wpłacić połowę kwoty. Muszę szybko działać, maleńki i młody koń w takim miejscu nie przeżyje wiele dni. To cud, że jeszcze się go nie pozbyto, to cud, że w tamtej chwili dostrzegłam jego nosek, wystający zza betonowej ściany. I największym cudem będzie, jeśli uda się podarować mu życie. Do śmierci mu daleka droga, choć ta aktualnie czyha za rogiem na małego Martinka.
Proszę pilnie o pomoc, musimy sprawić, by to dziecko nie zostało zabite, by jego dzieciństwo nabrało kolorów, a on sam mógł każdy kolejny dzień zaczynać bez ciężaru dnia wczorajszego.
Jeśli masz pytania, zadzwoń do mnie - Monika 570 666 540. Dziękuję za pomoc. Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów dla starych koni.
Loading...