Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Stan Marudy ustabilizował się. Kocurek wciąż przebywa pod opieką fundacji, bierze leki i jest na specjalistycznej diecie, bo z alergią będzie borykał się do końca życia.
Dziękujemy za okazane wspracie.
Pewnego dnia po prostu się pojawił. Nikt nie wiedział skąd, ani dlaczego. Nikomu nie chciał zbytnio wchodzić w drogę, jednak sama jego obecność, nie wiedzieć czemu, przeszkadzała innym. Ludzie przeganiali go, szczuli psami, pluli i rzucali wyzwiskami.
Tak właśnie zaczęła się jego kocia włóczęga. W końcu jednak i do niego los się uśmiechnął. Przyszedł dzień, w którym znalazł się człowiek nieobojętny na los kota. Tym człowiekiem okazała się wolontariuszka Fundacji Felineus. Kobieta zareagowała od razu, zabrała kocura do lecznicy, gdzie został przebadany, odrobaczony i wykastrowany. Stąd trafił do domu tymczasowego Fundacji.
To był rok 2015. Maruda, bo tak kocur dostał na imię od początku był kotem bardzo charakternym. Potrafił się wkurzyć i pokazać pazury, zgryzał wszystko, co leżało mu na drodze. Z początku myśleliśmy, że to trauma, która minie z czasem. W końcu, jeśli w życiu ze strony człowieka nie spotkało go nic dobrego, to czemu miałby tak z dnia na dzień zaufać mu bezgranicznie? Niestety szybko okazało się, że problem Marudy jest znacznie bardziej złożony.
Po raz kolejny potwierdził się fakt, że koty nie są z natury złośliwe, a kocie „złe maniery” często mają swoje medyczne podłoże. Temperament Marudy był niczym innym jak wołaniem o pomoc. Maruda zaczął się drapać. Tak intensywnie, że na jego ciele zaczęły pojawiać się łysiejące placki, które przeobrażały się w sączące rany i strupy. Po wielu miesiącach konsultacji i diagnostyki weterynaryjnej udało się w końcu ustalić przyczynę takiego stanu kota, sprawcą całego zamieszania okazała się alergia. Po wielu próbach udało się dobrać skuteczne leczenie i odpowiednią dietę.
Niestety, alergia jest jedną z tych chorób, które nosi się w sobie do końca życia. Leki jedynie łagodzą objawy a dieta eliminuje składniki alergenne. Jednak, gdy tylko Maruda ugryzie choćby okruszek czegokolwiek, co nie jest jego dobraną karmą (a uwielbia gryźć dosłownie wszystko) dostaje rzutu alergii. Co to dla niego oznacza? Potworne swędzenie, rany, kołnierz, którego nie znosi i dodatkową porcję leków.
To wszystko sprawia, że Maruda jest jednym z tych kotów, które prawdopodobnie na zawsze pozostaną pod opieką Fundacji. Nie oszukujmy się, któż chciałby adoptować kota z temperamentem i przewlekłymi problemami zdrowotnymi? Dla nas oznacza to niestety koszty. Regularne kontrole weterynaryjne, leki, specjalistyczna karma, wszystko to ma swoją wysoką cenę… Ale przecież nie wyrzucimy Marudy na ulicę tylko dlatego, że nie stać nas na opiekę nad nim. Dlatego bardzo prosimy was o wsparcie licząc na wasze dobre serca. Każda złotówka to dla Marudy szansa na życie bez bólu.
Loading...