Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Kochani, moje serce znowu rozpadło się na kawałki. Nie wiem jak mam Wam to przekazać. Ciałko małego Matiego niestety się poddało. Kotek walczył dzielnie, jednak pasożyty, które go opanowały okazały się silniejsze. Niestety.
Dziękuję Wam za całą pomoc dla Matiego. Gdyby nie Wasze wsparcie, kotek nie miałby nawet cienia szansy. Jestem bardzo wdzięczna za wszystko co robicie. Dzięki Wam, pomimo patrzenia na całe to cierpienie, nie tracę wiary w drugiego człowieka.
Dziękuję.
Dagmara
Mati przybłąkał się w opłakanym stanie pod dom starszego małżeństwa. Ledwo trzymał się na łapkach, a jego ciało było zjadane żywcem przez pasożyty, które zdążyły już złożyć jaja na jego ciele. Skrajnie wychudzony, cichutko pomiaukując błagał o ratunek…
Para natychmiast zaczęła szukać pomocy dla maluszka. Gdy odebrałam telefon i usłyszałam ich zrozpaczone głosy, nie mogłam odmówić pomocy. Pojechaliśmy pod ich dom, aby zabrać Matiego do weterynarza. Na miejscu czekał na nas obraz nędzy i rozpaczy… Jego ciałko, a raczej skóra i kości były pokryte kałem, w którym muchy zdążyły złożyć jaja! Pasożyty zewnętrzne zjadały te maleństwo żywcem!
Jest mi tak bardzo przykro i źle, gdy widzę takie cierpienie… Łzy same napływają mi do oczu. To jest młodziutki kociak i już spotkał się z najbardziej brutalną stroną tego świata. A tyle razy tłumaczę, proszę – sterylizujcie swoje zwierzęta… Aby właśnie uniknąć tak dramatycznych i łamiących serce sytuacji. Ten biedaczek nigdy nie powinien doznać takiego bólu, samotności i ludzkiej obojętności.
Mati jest przyjazny, nie boi się człowieka, widać że jest oswojony. Czyżby kotek okazał się mniej słodki niż opiekunowie myśleli i zaczął psocić jak to dziecko? A może nie udało się go „oddać w dobre ręce” i okazał się, tylko problemem? Nie wiem i pewnie nigdy się nie dowiem… Teraz najważniejsze jest, aby ocalić życie tego biedaczka. W lecznicy okazało się, że jego stan jest krytyczny! Jeszcze dzień, może dwa, a już by go z nami nie było… Mati cały czas zmaga się z uporczywą biegunką, która doprowadziła do skrajnego odwodnienia.
Z noska ciągle wydobywa się ropna wydzielina, która utrudnia mu oddychanie. Rana, która znajduje się na jego łapce, powoduje silny ból oraz dyskomfort. Doszło do zakażenia! Będą potrzebne antybiotyki, aby uporać się z konsekwencjami! Rana jest na tyle głęboka, że muchy złożyły tam jaja… Pomiędzy łapkami również lekarz znalazł dużą ilość pasożytów zewnętrznych.
Kochani… Brakuje mi słów. Ten obraz będzie ze mną jeszcze przez bardzo, bardzo długo. Dawno nie widziałam małego kotka w tak złym stanie. Niestety to nie koniec jego problemów. Wyniki krwi również są bardzo złe. Wystąpiły zaburzenia mikro oraz makroelementów, oraz anemia. Mati pilnie potrzebuje pomocy, inaczej sobie nie poradzi. Los zrzucił zbyt wiele jak na takiego maluszka. To jest tak niesprawiedliwe…
Przyjaciele, proszę Was o pomoc, nie zostawiajcie mnie z tym samej… Na świecie jest tyle zła… W pojedynkę to walka z wiatrakami, ale jeśli się zjednoczymy, możemy zdziałać cuda. Błagam Was o jak najszybsze wsparcie. Tutaj liczy się każda godzina… Następne dni będą pełne stresu o życie tego maluszka. Nie mam aż tylu pieniędzy, aby zapłacić za pobyt w lecznicy i leczenie. Lekarze też potrzebują środków, aby działać. Udało mi się zapłacić za wstępną diagnostykę oraz rozpoczęcie leczenia, ale co będzie dalej? Mati jest zdany na Waszą łaskę…
Czy przyłączycie się do tej misji ratunkowej? W Was ostatnia nadzieja, a ona umiera ostatnia.
Dagmara
Jeśli masz pytania napisz na fundacja@fundacjakubusiapuchatka.pl lub zadzwoń +48 882 032 002
Zbiórka obejmuje koszty leczenia, lekarstwa, opłacenie weterynarza oraz suplementy i dobrej jakości karmę.
Zobacz więcej - www.fundacjakubusiapuchatka.pl
Loading...