Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
6.07.2018 roku przed południem, mimo wszelkich możliwych starań Metryka odeszła. Od dnia załozenia zbiórki była pod najlepszą możliwą opieką w klinice weterynaryjnej. Dzisiaj się poddała. Odeszła przez ludzką obojętność i znieczulicę. Brak nam słów.
Galopuj za Tęczowym Mostem wolna i szczęśliwa Maleńka.
Za pobyt Metryki w klinice zapłaciliśmy 3200 zł. Resztę przeznaczymy na leczenie i utrzymanie koni pod naszą opieką w tym Don Juana – kolegi Metryki z Partynic.
Poniżej zamieszczamy orzeczenie lekarsko-weterynaryjne wydane po śmierci Metryki.
Kiedy 20 lat temu przychodziła na świat całą przyszłość miała już zaplanowaną.
Piękna, kasztanowa klacz, w której żyłach płynie głównie krew folbluta. Zaplanowana od samego początku - na sukces.
Zaczęła bardzo wcześnie, jeszcze jako dziecko na torach w Partynicach. Szybka, zwinna, a przy tym o wspaniałym charakterze. Kochająca ludzi, koń o złotym sercu.
Gdy zabrakło dla niej miejsca na torze trafiła do rekreacji. Tam cierpliwie znosiła kolejnych i kolejnych jeźdźców, którzy wspominają ją jako anioła w końskim ciele. Aż w końcu uśmiechnęło się do niej szczęście - w końcu zamiast zmieniających się jeźdźców znalazła swojego człowieka. I tak miało być na zawsze... Los jednak chciał inaczej...
Po kilku latach względnego spokoju zła passa dała o sobie znać. Jeden pensjonat zmieniał się na drugi, drugi na trzeci...
Aż pewnego dnia, osoba która ją znała znalazła ją przypadkiem... W którymś z kolejnych pensjonatów.
Stała zrezygnowana, smutna i przeraźliwie chuda. Jak się potem okazało zostawiona sama sobie.
Koń, który potrzebował człowieka jak żaden inny, stał teraz wpatrzony w ścianę, obojętny i niereagujący na nic. Ciężko było uwierzyć, że to ta sama Metryka, która niegdyś wzbudzała podziw. Teraz jedynie smutek, żal i współczucie.
Zostaliśmy poproszeni o pomoc dla niej.
Dzięki łańcuszkowi dobrych ludzi udało się znaleźć dla Metryki dom tymczasowy, kupić odpowiednią paszę, pierwszy raz od wielu lat zadbać o jej zęby i wykonać podstawowe badania krwi.
Niestety to dopiero początek, a na przeszkodzie jak zwykle stoją koszty. Weterynarz podejrzewa, że przyczyna przeraźliwego wychudzenia może być naprawdę poważna.
Metryka na 99% ma też wrzody. Kiedyś już miała je zaleczane. Prosimy więc Państwa o wsparcie wyjazdu do kliniki, gdzie Metryka będzie miała wykonaną gastroskopię. Potrzebne są też fundusze na specjalistyczną paszę oraz leczenie wrzodów, które u koni jest niestety bardzo, bardzo drogie.
Wierzymy, że Metryka może wyglądać tak jak kiedyś. Bo kiedyś wyglądała tak:
Że znów będzie mogła przyciągać wzrok swoją niezwykłością i gracją. Ale przede wszystkim, że poczuje się dobrze i otworzy się na ludzi. Chcemy, żeby mogła cieszyć się spokojnym życiem, spędzic zasłużoną końską emeryturę na zielonych padokach, gdzie nie spotka jej już nic złego.
Pomożecie nam spełnić te marzenia?
Za każdą pomoc, w imieniu Metryki, bardzo dziękujemy.
Loading...