Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Kiedy Wróżka doszła już do siebie po amputacji łapki okazała się TORPEDĄ z wiecznie naładowanymi bateriami! Wszystko zagoiło się "jak na psie" a mała przestała cierpieć. Zaczęła biegać niczym pies z pięcioma łapami a jej niepełnosprawność widziana wyłącznie oczami człowieka w niczym jej nie przeszkadzała i wciąż nie przeszkadza. Mało tego - Wróżka znalazła dom :)
Chciałybyśmy przedstawić Wam historię suczki najdzielniejszej z dzielnych…
Nie wiemy, co się działo z malutką wcześniej i pewnie nigdy się tego nie dowiemy. Na pewno została przeokrutnie skrzywdzona przez człowieka.
Wróżka Zębuszka (w domu tymczasowym nazywana Kawką, Kawunią, Słoneczkiem, Maluszkiem, Aniołkiem) to mikrosunia, o której dowiedziałyśmy się w nie najlepszym momencie życia naszej fundacji. Brak miejsc w domach tymczasowych, kilku podopiecznych potrzebujących skomplikowanego i kosztownego leczenia oraz szalejący koronawirus. Powiedzcie nam, jak mogłyśmy odpowiedzieć „nie pomożemy”. To ciężko przechodzi nawet teraz pod palcami, a co dopiero kilka tygodni temu, gdy w słuchawce słyszałyśmy tragiczną historię sunieczki.
Podkarpacie, blisko torów kolejowych błąka się piesek. Biega na trzech łapkach… Jak to na trzech? A gdzie czwarta? W górze… Chyba złamana, bo tak trochę dynda. Zaczęłyśmy uzgadniać terminy, szukać wolnego miejsca w psim szpitalu. Jest! Przywoźcie ją! Trzeba zrobić wszystko, aby uratować łapkę.
Na dzień dobry badania krwi i konsultacja u ortopedy. Cała fundacja zamarła i trzymała kciuki, aby lekarz zaświecił nam „światełko w tunelu” i proponowana wersja leczenia była wariantem optymistycznym. Niestety...
Zwichnięcie rzepki IV stopnia i zwichnięcie biodra. Żaden zabieg „naprawczy”, żadne pakiety zabiegów na tkankach miękkich i twardych nie przywrócą sprawności w łapce. Zdajecie sobie sprawę, że to mogło nie być powypadkowe? Deformacja może towarzyszyć kruszynie od urodzenia...
Jak? Jakim cudem to maleństwo dało radę? Nauczyło się żyć z bólem. Wyobrażacie sobie chroniczny ból w kolanie albo zęba? Można oszaleć! Prawdopodobnie dlatego przy pierwszych próbach kontaktu Kawunia reagowała histerią i próbowała gryźć. Była przerażona nową sytuacją i… Cały czas czuła okropny ból.
Kolejny raz ryczałyśmy jak wariatki. Kto mógł tak skrzywdzić tego malucha? Jak można było patrzeć na cierpienie drugiej żyjącej istoty. Gdyby ktokolwiek zainteresował się jej deformacją wcześniej, wszystko dałoby się pewnie poskładać i Kawunia już dawno zapomniałaby o bólu. Nie mieści nam się to wszystko w głowie. Wiemy z doświadczenia, że to my ludzie postrzegamy trójłapki jako kaleki. Same psiaki z tego „ubytku” nic sobie nie robią. Żyją normalnie, ba nawet za dwoje.
Wierzcie nam, podjęcie decyzji o amputacji było dla nas ogromnie ciężkie, ale wiemy, że to była słuszna decyzja.
Nasz Aniołek najgorsze ma już za sobą. Już nie cierpi. Dokazuje w domu tymczasowym i … Okręciła sobie tymczasowych rodziców wkoło łapek. Wcale nas to nie dziwi. Każdy, kto ją pozna i spojrzy w pysio, zakochuje się w niej w sekundę.
Po całkowitej rekonwalescencji będziemy szukać dla Wróżki najlepszego domu z najlepszych. Bo tylko takich szukamy dla naszych podopiecznych.
Bardzo Was prosimy o udostępnianie historii naszej fighterki oraz o pomoc w spłacie faktur za operacje i leczenie. Dziękujemy Wam, że zawsze wspieracie nas w tych trudniejszych chwilach i podtrzymujecie na duchu, gdy już nie dajemy rady.
Loading...