Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Miluś dziękuje z całego serca za wsparcie. Jesteśmy ogromnie wdzięczne, że dzięki Waszym dobrym sercom możemy pokryć koszty operacji i leczenia cudownego kociaka Milusia. Pozostała jeszcze łapka do rehabilitacji.
Dziękujemy, że jesteście z nami w walce o lepszy los bezdomnych zwierząt. Jesteście wielcy!
To, co czujemy, trudno nam ubrać w odpowiednie słowa... Jesteśmy po prostu załamani ogromem kocich nieszczęść, jakie ostatnio na nas spadły. To będzie krótka i bolesna historia o ślicznym, rudym wolnożyjącym kocim dziecku...
Przychodził do miejsca bytowania kotów wolnożyjących, w okolicy ulic Rzecznej i Podgórnej we Wronkach, gdzie mógł liczyć na coś do jedzenia. Dzisiaj zadzwonił telefon...
Pani Dominika dopiero co wróciła z urlopu i zauważyła w miejscu karmienia, rudego kotka w złym stanie. Wyglądał jakby był po wypadku. Kociak źle wyglądał, sama skóra i kości, z pyszczka leciała mu ślina i krew, przednia łapka zwisała mu bezwładnie, był bardzo głodny. Mimo potwornego bólu, próbował lizać karmę. Kociak był przerażony, bardzo obolały, a jego oczy wołały o pomoc.
Pani Dominika dobrze te koty zna, bo sama je też dokarmia. Zadzwoniła do nas i prosiła o pomoc dla małego biedactwa.
Kochani, wiecie doskonale ile mamy takich bied w leczeniu i na utrzymaniu, nasze domy tymczasowe przepełnione, mamy ogromne trudności finansowe, wstrzymaliśmy przyjmowanie kotów, ale co mamy zrobić??? Mimo wszystko nie mogliśmy go zostawić na ulicy, żeby konał w męczarniach. No cóż, brak miejsca, brak pieniędzy na leczenie. Ale to wszystko NIC, TRZEBA RATOWAĆ! Zadziałaliśmy natychmiast, wiedzieliśmy, że tutaj każda minuta miała znaczenie.
Uprzedzamy weterynarza o przyjeździe kotka do lecznicy. Pani Dominika pakuje kociaka do transportera i zawozi do lecznicy. Takich osób ze świecą szukać.
Wstępna diagnoza: rozległe urazy twarzoczaszki: roztrzaskana żuchwa, z której zdarta jest cała skóra aż do okolicy gardła, połamane zęby, łapka bezwładna, anemia, zapchlenie. Okazuje się, że to kocie dziecko bardzo długo cierpiało, bo od około tygodnia, urazy są stare. Rany silnie zanieczyszczone piachem, zakażone, z których lała się cuchnąca ropa, martwica skóry i tkanek miękkich żuchwy, po stronie dobrzusznej żuchwy duży ubytek skóry... Jakby tego było jeszcze mało - KACHEKSJA - najcięższa forma niedożywienia. To CUD, że żył!
A tyle ludzi go widziało... I co? I nic! Zero zainteresowania! Totalna znieczukica! Gdyby wcześniej ktoś zgłosił, miałby większe szanse na przeżycie... A teraz Miluś jest w bardzo ciężkim stanie, przeżył noc... Mamy nadzieję, że kociuś ma jeszcze tyle siły, żeby zawalczyć o swoje życie. Pomóżcie nam zawalczyć o tego dzielnego kociaka, aby jego życie już nigdy nie było wypełnione bólem i cierpieniem. Bo każdy z nas ma tylko jedno życie. Te kocie dziecko też.
Bywają koty, które szczególnie ujmują nas za serce. Jednym z takich kotków jest właśnie Miluś. Jeśli przeżyje, to przed nim jeszcze wiele tygodni leczenia, operacji. Koteczek przebywa w szpitaliku, co generuje ogromne koszty. Bardzo prosimy, nie odwracajcie głowy, tak jak to zrobiły osoby, które obojętnie mijały go na ulicy. Pomóżcie! My się nie poddamy!
Bardzo Was prosimy kochani, o wsparcie i pomoc. Nie dla nas a dla niego, małego rudego, kociego dziecka, które jeszcze w swoim krótkim życiu nie zaznało opieki, ciepła i ludzkiego serca. Za każdą złotówkę dla naszego rudaska Milusia, będziemy wdzięczni przeogromnie! Dziękujemy z całego serca i z całych sił!
Loading...