Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Mimi bardzo dobrze zniosła bardzo cięzki zabieg naprawy ogromnej przepukliny rozworu przełykowego.
Przy okazji też wykonanano sterylizację aborcyjną (warunek przeżycia kocicy) oraz porozdzielano i umieszczono w odpowiednich miejscach wcześniej zrośnięte i poprzemieszczane narządy wewnetrzne (wątroba, trzustka, żołądek) .
To że kotka przeżyła taki zabieg zawdzięcza oczywiście umiejętnościomdr Hani z Lecznicy VetCare na Pogórzu (okolice Gdyni) ale też dodatkowo ogromnemu cudowi jaki się stał.
Kocica brdzo szybko odzyskała siły i wróciła na swoje włości.
Bardzo gorąco dziękujemy DARCZYŃCOM za wsparcie finansowe - to kolejny element tego cudu, który pozwolił uratować MIMI.
Pod koniec tygodnia łapałyśmy kolejne kotki z gdyńskiego Obłuża na sterylizacje. Wśród nich była także młodziutka, niespełna roczna pingwinka.
Miała być jedną z wielu tam złapanych, wysterylizowanych a po „dojściu do siebie” wypuszczonych w miejscu bytowania kotek. Jej wygląd nie wzbudzał żadnych wątpliwości, wyglądała na zdrową, stąd też nawet nie mamy szczególnych zdjęć – ot tylko takie standardowe z transporterka.
W lecznicy podczas oględzin okazało się, że kocica ma problemy oddechowe raczej nie powodowane stresem. Wszystko wskazywało na zwykłą infekcję. Wobec tego odłożono zabieg sterylizacji do czasu przeleczenia kotki antybiotykiem. Niestety po weekendzie objawy zapalenia dróg oddechowych nie ustępowały, postanowiono więc wykonać RTG klatki piersiowej.
Zdjęcia pokazały dużą przepuklinę przełyku, powodującą przemieszczenie narządów wewnętrznych do klatki piersiowej, które uciskając na serce i płuca są przyczyną kłopotów z oddechem.
Kotka jest w stanie bezpośredniego zagrożenia życia. Najprawdopodobniej jest to wada wrodzona, gdyż nie widać żadnych innych obrażeń sugerujących wypadek. Do tego w obrazie RTG i USG widać, iż narządy wewnętrzne są anatomicznie zniekształcone (być może pozrastane?) co może sugerować, iż taki stan trwa już długo a być może od urodzenia. Kolejnym problemem jest to, że Mimi (tak ją nazwałyśmy skoro ma pozostać z nami na dłużej to postanowiłyśmy nadać jej imię) jest w ciąży i z pewnością nie przeżyje porodu.
Weterynarze zaplanowali już termin tego ryzykownego, ale dającego Mimi jedyną szansę na przeżycie zabiegu. Wszyscy chcemy o nią walczyć, ale nasze konto od dłuższego już czasu świeci pustkami. Dodatkowo Mimi trafiła do domu tymczasowego stojącego na skraju zapaści finansowej, pod skrzydłami którego ostatnio leczeni są tzw „deficytowi podopieczni” Uszatek, Doro, Dąbek, Rita, Bella, Florka Gruchałka, Ogonek i inni. Zapowiada się, że Mimi będzie przedostatnią kotką zabraną z ulicy i leczoną przez wolontariuszkę. Bardzo potrzebujemy środków na zabieg i późniejszą rekonwalescencję Mimi w szpitaliku.
Prosimy. Pomóżcie!
Loading...