Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Misia adoptowana !
Dziękujemy za wsparcie
Misia jakiś czas temu trafiła do nas z gminnej przechowalni. Przebywa w domu tymczasowym w Warszawie.
Ale początki naszej historii przeczytacie poniżej ⬇️
Jak nazwać weterynarza, który po sterylizacji zostawia psa, przed wejściem do swojego gabinetu? Psa, który się jeszcze nie wybudził z narkozy.
Sami się zastanawiamy...
"Leżała na chodniku, przy tylnych drzwiach gabinetu. Jak paczka"
W takim stanie Misie odebrała wolontariuszka, która opiekowała się nią w gminnej przechowalni. Misia długo się nie budziła, jaką dawkę dostała ? Dla konia?!
Misia oczywiście trafiła do nas pod opiekę domu tymczasowego. Niestety po zabiegu zaczęły występować komplikacje. Złe samopoczucie Misi, osłabienie, nabrzmiała rana i wyciekająca ropa. Rana zaczęła się ropieć. Misia trafiła do kliniki w Warszawie, dostała leki i była pod obserwacją.
Niestety po paru tygodniach stan się pogorszył. Misia trafiła na salę operacyjną. Lekarz stwierdził, że trzeba ją na nowo otworzyć i sprawdzić, co tam się dzieje po sterylizacji "gminnego specjalisty"
Weterynarz przypuszczał, że zabieg robiony był byle jak i byle czym.
Rana została na nowo oczyszczona i zszyta. Misia dochodzi do siebie, dostała antybiotyk i odpoczywa na kanapie. Mamy nadzieję, że to koniec powikłań po źle zrobionej sterylizacji.
Przez oszczędność gminy, musieliśmy ponieść duże koszty. Czy gmina się przejmuje? Nie. Wolontariuszka starała się o zmianę lekarza w przechowalni, niestety pomocy szukać musi po fundacjach przy każdym kolejnym psie, który tam trafia.
Nie pisaliśmy o tym przy pierwszych komplikacjach, a działo się to w listopadzie, myśleliśmy, że dostanie antybiotyk i wszystko będzie dobrze.
Niestety wszystkie koszta to prawie 1000 zł. Taka kwota mogłaby zostać przeznaczona na inne zabiegi sterylizacji. Wina leży po stronie lekarza i gminy, bo ona go zatrudnia. Rządzi pieniądz. Tak jest w gminnych przechowalniach. Gmina odławia i wrzuca psa do kojca. Byle jaka opieka medyczna, byle co do jedzenia, często bez wolontariatu, bo po co obcy ma zaglądać i jeszcze opisywać w internecie. Pies siedzi i patrzy na świat przez kraty....
Prosimy o wsparcie 🙏
Loading...