Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Misio po kastracji i leczeniu bardzo złagodniał :) Zaczął się przymilać do karmicielki, trzymać się blisko siedliska, nie w głowie mu już żadne przygody ;)
Nie mniej jednak, do wolontariuszki, która organizowała transport do i od weterynarza trzyma porządny dystans, co widać na załączonych zdjęciach ;)
Dziękujemy darczyńcom za pomoc <3
Misia – z ogromnym ropniem, próbowałyśmy złapać przez kilka dni, jednakże był sprytniejszy od nas. I gdy tylko dostałam telefon od karmicielki, że Misiek jest w klatce, czym prędzej pojechałam zawieźć go do weterynarza. Tam okazało się, że imię do kocura zupełnie do niego nie pasuje.
Nie dość, że ropnia niewątpliwie nabawił się na skutek licznych bijatyk, w które wdawał się walcząc o kotki, nie dość, że przez dłuższy czas raczył mieć klatkę - łapkę w głębokim poważaniu i być nieuchwytny, to jeszcze już po przywiezieniu do gabinetu, z wielkim impetem wywalił drzwi od klatki i sterroryzował personel. Sama nie wiem, jak udało nam się go zapakować z powrotem i nie stracić przy okazji rąk, ale jedno jest pewne - porannej kawy już nikt nie potrzebował!
Po znieczuleniu udało się bliżej obejrzeć ranę na misiowej szyi, oczyścić ją, a samego śpiącego Misia tym razem już bezpiecznie włożyć do klatki, w której doglądaliśmy go i leczyliśmy.
Leczenie kocura "trochę" kosztowało, do tego wykonano przy okazji kastrację oraz komplet: odrobaczanie z odpchleniem. Jeśli chcecie dołożyć grosz do leczenia Miśka, prosimy o wpłaty.
Loading...