Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Kochani, odebraliśmy już Misia. Chłopczyk przebywa aktualnie na kwarantannie i odpoczywa od świata i ludzi. Jest bardzo zmęczony, ale nie ma co się dziwić, przeszedł wiele złego. Na szczęście dzięki Wam to koniec jego koszmaru i dziś jest już na lepszej drodze życia.
Dzięki Wam Misio ma zapewniona godną emeryturę, leczenie i opiekę weterynarza i kowala. Nie wiem jak długo zostało mu czasu, mam nadzieję, że jak najwięcej, ale trzeba brać pod uwagę, że to staruszek, który walczył dzielnie o swoje życie i włożył w to masę wysiłku.
Potrzebny mu jest spokój i przede wszystkim opieka. U nas nie zabraknie mu niczego, obiecuję.
Dziękuję każdemu kto przyczynił się do jego ratunku, bez Was nie miałam szans mu pomóc. A teraz Misio ma wreszcie to czego pragnął najbardziej… Dziękuję jeszcze raz.
"Jestem stary, czuje to i wiem, że już nic więcej mnie na tym świecie nie czeka.
Godzinami woziłem dzieci i dorosłych. Znosiłem ciąganie za grzywę i ogon. Nigdy nie zrobiłem nikomu krzywdy, bo Was kocham, lecz czemu wy nie kochacie mnie? Czemu tak bardzo chcecie mojej krzywdy? Czemu nie mogę, choć na te ostatnie lata mojego życia odetchnąć i poczuć się przez chwilę szczęśliwy? Czemu mi to robicie? Czemu chcecie mnie za to wszystko zabić…"
Poznajcie Misia. Konia, który przez 20 lat pracował w rekreacji, a dziś ciężko chory został skazany na rzeź. Misio ma RAO, czyli po ludzku niedrożność dróg oddechowych. Ale to nie jest wyrok śmierci, bo konie z RAO mogą jeszcze żyć wiele lat, jeśli tylko zapewni im się leczenie oraz odpowiednie warunki i wsparcie.
Misio się dusi, dużo kaszle i jest słaby. Tutaj, u handlarza nie znajdzie ratunku, nie ma szans na długie I spokojne życie, raz, że nikomu na nim tu nie zależy, a dwa, że za kilka chwil go zabiją. Tak wygląda właśnie cała wdzięczność człowieka do zwierzęcia, które przepracowało setki godzin.
Potraktowano go jak najgorszego. Kiedy tylko się zużył, wyrzucono go do najbliższego śmietnika…
Brak mi słów, by opisać, to co czuje, kiedy widzę go w tej obskurnej oborze. Nigdy nie zrozumiem, jak można tak poniżyć niewinne zwierze. Nigdy…
Rzeźnicka waga życie tego biednego konia wyceniła na 6500 zł. Do tego dojdzie koszt transportu, leczenia. Ja wiem że to dużo, ale nie jestem w stanie odmówić mu pomocy. Nie wiem, czy zechcecie dołączyć do ratunku, ale spróbuję Was do tego dziś przekonać. Bo Misio zasługuje na to, za te wszystkie lata cierpienia i bólu. Tak po ludzku, po prostu trzeba mu dziś pomóc.
Handlarz boi się go trzymać, mówi że niedługo pewnie padnie, więc trzeba go ubić jak najszybciej, póki dycha. Już jutro jedzie do rzeźni, wiem o tym biednym koniu zaledwie kilka godzin, nie ma czasu na negocjacje. Trzeba działać.
Wybłagałam możliwość wykupu w ratach, ale na spłatę będzie bardzo mało czasu. Dziś muszę zebrać dla Misia jeszcze 800 zł zaliczki. 200 zł już dałam, jeśli doniosę resztę, handlarz odwoła jutrzejszy transport. Warunek jest jednak taki, że konia trzeba będzie spłacić w następnej racie.
Szansę są, miejsce dla Misia jest, ale potrzebne jest wasze wsparcie. Sama nie dam rady, szczególnie w tym trudnym okresie wakacyjnym, gdzie ludzie powyjeżdżali, jest dużo trudniej, a koni wcale nie jest mniej.
Wybaczcie, ale ja nie mam serca odmówić mu pomocy, jednak bez Was nie dam rady go uratować. Misio stoi tam zupełnie sam, dobrze wiecie że nie czeka go już tam nic dobrego.
Proszę, dajmy mu szansę i podarujmy lepszy los. On na to zasługuje. Nawet jeśli już wszyscy skreślili go z listy żywych, wciąż jest dla niego nadzieja.
Monika
Chętnie odpowiem na pytania:
Adopcje - 666 220 540
Ogólne - 570 666 540
fundacja@konikimoniki.org.pl
Dziękuję za pomoc.
Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów.
Zobacz więcej na www.konikimoniki.org.pl
Loading...