Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Misiu wyleczony, odżywiony, mamy nadzieję, że zapomniał już o swoim wcześniejszym życiu. Teraz ma cudowny dom i Pana tylko dla siebie.
Misiu to pies odebrany interwencyjnie od człowieka, który nigdy o niego nie dbał. Było tam 14 psów, w najgorszym stanie właśnie Misiu. Zdążyliśmy z pomocą w ostatnim momencie! Pies był skrajnie wychudzony, z zanikami mięśni, słaby, ledwo co stojący na łapach, z licznymi ranami na ciele.
Tak bardzo baliśmy się, że jest już za późno, że Misiek się podda. Co dawało Miskowi siłę, aby nie umrzeć? Może marzenia o miłości, domu, szczęśliwych chwilach na spacerach? Misiek w swoim życiu nie doświadczył miłości, ciepła, żadnej opieki i spacerów. Całe życie był trzymany w zamknięciu, w izbie z innymi zwierzętami, we własnych odchodach, w niemiłosiernym brudzie i smrodzie.
Nasz bohater trafił do kliniki weterynaryjnej. Tam został przebadany, wykąpany. Tam też na bardzo długi czas otrzymał schronienie. O dziwo jego wyniki badań były w normie, jak na tak zaniedbanego psa. Oprócz zapalenia uszu i stanów zapalnych skóry Misiek był zdrowy. Dostawał specjalistyczną karmę, aby bezpiecznie nabierał ciałka i wracał do pełni sił. Ale czy to wszystko? Czy to byłby koniec tej historii? W sumie zdrowy pies, mógłby iść do nowego domu, w którym znacznie szybciej dochodziłby do siebie.
Niestety tutaj zaczynają się dla nas i dla Misia schody... Barierą do jego szczęścia jest jego PSYCHIKA. Misiek nie znał świata zewnętrznego, nigdy nie widział trawy, drzewa, samochodów, wszystkie dźwięki były dla niego obce. Wyjście na spacer kończyło się zapieraniem łap, szybkim powrotem do klatki, bo tam w małej przestrzeni czuł się bezpiecznie. Nie załatwiał swoich potrzeb na zewnątrz, po prostu nie umiał :(
DIAGNOZA: pies nieadopcyjny! Lekarz powiedział nam, że w całej swojej długoletniej pracy nie spotkał tak zniszczonego psychicznie psa. Jedyny pomysł, jaki przychodził nam do głowy to hotel. Po tym jak Misiek odzyska pęłnię sił pojedzie do hotelu... Wiemy, co to oznacza :( Nigdy by już stamtąd nie wyszedł. Nie poddaliśmy się. Dzięki żmudnej pracy wspaniałej Wolontariuszki Mirki, Misiek nauczył się, że na zewnątrz nic złego go nie spotka. Mirka wytrwale jeździła do niego dwa razy w tygodniu. Bardzo Jej zaufał. Może Mirka go zaczarowała <3 bo dzisiaj Misiek jest całkowicie innym psem. Umie chodzić na smyczy, jest ciekawy świata, załatwia swoje potrzeby na zielonej trawce.
Cieszymy się, że wzięliśmy przykład z Misia i nie poddaliśmy się! Warto walczyć do końca. Szczęście tego psa sprawiło nam wszystkim niewyobrażalną radość. Wisienką na torcie tego szczęścia byłby DOM i kochający CZŁOWIEK. Szukamy ludzi świadomych i odpowiedzialnych, którzy będą kontynuować pracę z Misiem.
Kontakt w sprawie adopcji Misia 607 488 598.
Leczenie i utrzymanie Misia w klinice weterynaryjnej wygenerowało ogromne dla nas koszty. Na chwilę obecną są już 2 faktury. Bardzo prosimy o pomoc w opłaceniu leczenia Misia. Pomóżcie nam pomagać. Liczymy na Wasze wsparcie.
PS. Wszystkie pozostałe psy są znalazły dom i są bezpieczne.
Loading...