Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Dziękujemy Kochani za wsparcie. Dzięki Wam Zwierzolubni odwrócił się los i życie uratowane. Konie są nadal są pod naszą opieką. Dziękujemy.
Wybaczcie Kochani że po raz kolejny zwracamy się do Was z prośbą o pomoc. Sytuacja jest wyjątkowa i szczególnie bolesna właśnie dla mnie. Dlaczego? Otóż dowiedziałam się kilka dni temu że klacz Mojra, ze stajni którą czasem odwiedzam, została przeznaczona na rzeź. Latem urodziła źrebię które niestety zaraz po urodzeniu odeszło. Poza tym Mojra nie jest już najmłodsza i dla właściciela stajni, jak sam ją nazwał, jest “pasożytem”.
Znam ją od lat, jeżdżę do tej stajni pod pretekstem robienia zdjęć i robiąc dobrą minę do złej gry, staram się ratować te konie, które bez najmniejszych skrupułów, po wielu latach wspólnego życia, mają być wywożone do rzeźni.
Udało mi się już wykupić z tej stajni dwa konie, Marinę i Lorda, które teraz wiodą beztroski żywot w domach adopcyjnych, które dla nich znaleźliśmy. Tak bardzo chciałabym żeby i ona, ostatnie lata swojego żywota "wiecznej matki", przeżyła w spokoju, na rozległych łąkach i w ciepłej, suchej stajni. Żeby już nie musiała rodzić, żeby nikt jej do niczego nie zmuszał.
Byłam tam cztery dni temu, widziałam ją. Nie wychodzi z boksu, ma nadwagę. Jest na etapie tuczenia, no bo przecież trzeba zrobić wagę, żeby się opłacało. Nie pozwolono mi zrobić zdjęć w stajni, zresztą nigdy mi na to nie pozwalano. Zdjęcia robiłam tylko i wyłącznie na pastwiskach.
Mamy dla niej dom, daleko bo na śląsku, ale to akurat żaden problem, wypożyczymy przyczepę, zaprzęgniemy ją do naszego auta i pojedziemy po wolność dla Mojry.
Właściciel wycenił jej wartość na 6 000 zł. Sześć tysięcy za życie tego przepięknego, wiernego stworzenia. Z jednej strony to duże pieniądze, szczególnie, gdy się ich nie ma, z drugiej zaś to żałosny grosz bo dla nas jej życie jest bezcenne.
Mamy czas do końca listopada, pod warunkiem że będziemy kupować dla niej paszę, na co oczywiście się zgodziłam. Mamy miesiąc na zebranie tych pieniędzy. Wiem że to bardzo mało, to zaledwie 30 dni, ale ja wierzę i ufam że wśród Was, znajdą się ludzie którzy nie odmówią Mojrze życia.
Proszę Was kochani o choćby najdrobniejszy pieniążek. Grosik, złotówkę a może dwie. Każdy taki podarunek przybliży tą styraną, wyeksploatowaną do granic możliwości, piękną klacz, do wolności. Dziękujemy.
Zdjęcia które tutaj załączyłam, zrobione zostały latem, kiedy Mojra była źrebna. Stara klacz zaźrebiona, patrzeć trudno, ale nie mogłam nawet odezwać się słowem, w obawie, że właściciel nie pozowli mi tam fotografować :(
Loading...