Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Molly to przykład, że nie tylko zło na świecie przybiera ogromną siłę, ale również potężna jest miłość i walka o swojego przyjaciela.
Moglibyśmy tu mówić o cudzie, bo żaden w rzeczywistości, nie ma szans w starciu z ogromnym busem, tym bardziej taki maluch w typie shih-tzu.
Lekarze weterynarii do końca walczyli o nią dzielnie. Czasem mieliśmy wrażenie, że nie dają jej nadziei, kiedy walka z krwotocznymi biegunkami, a co za tym idzie krwotoki zewnętrze, nie ustępują.
Dochodziła do tego ogromna tęsknota Molly, brak jej rodziny u jej boku, powodowała niechęć do walki.
Dawno nie byliśmy świadkami takiej tragedii. Opiekunowie byli przerażeni z powodu jej stanu nie tylko fizycznego, ale i psychicznego. Nie odmawiała pokarmu tylko w ich obecności, tylko z ręki "mamy".
Kiedy weterynarze walczyli o jej życie, na jej miednicy zaczęły pojawiać się zrosty, niestety operacja w tym momencie mogłaby ją zabić. Lekarze stabilizowali, nie pozwalali jej się ruszać, tak by miednica nie ulegała dalszym deformacją.
Z pomocą, a zarazem krwią do transfuzji przybył bank krwi dla psów i kotów we Wrocławiu lek. wet. Karol Kirstein. Transfuzja nie tylko uratowała jej życie, ale pozwoliła odmienić jej stan, każdego dnia widać było poprawę Molly.
Weterynarze zadecydowali o przeniesieniu jej do domu, gdzie tylko obecność opiekunów dawała szansę na powrót do zdrowia i walkę tej jednej, która dotychczas się poddała - suczki Molly.
Jej opiekunowie stworzyli "szpital" w domu", dbali o każde najmniejsze zalecenie lekarzy weterynarii, a najważniejsze dodawali sił swojej kruszynce.
Molly dzisiaj chodzi. Jest pod opieką weterynarzy, którzy stwierdzili u niej również wypadający bark, jednak to przyszłość pokaże czy będzie trzeba operować, czy wypadanie barku nie będzie pojawiało się zbyt często i nie będzie sprawiało dużego dyskomfortu. Dalsze decyzje będą po stronie opiekunów w konsultacji z lekarzami weterynarii.
Sprawa Molly wciąż trwa. Zostali powołani biegli sądowi, przeprowadzono także wizję lokalną - odtworzono sytuację, którą miała miejsce tego nieszczęśliwego dnia. Sprawca nadal nie czuje skruchy, jak również nie przyznaje się do winy. Na efekty dochodzenia będziemy musieli jeszcze jednak poczekać.
Póki co, możemy się jednak z Wami podzielić dowodem na to, że miłość i walka potrafią zdziałać cuda!
Zamówił kawę, a potem przejechał busem po psie! Molly walczy o życie! Prosimy o pomoc!
Ciężko nam cokolwiek napisać. Kilka dni temu doszło do tragedii. Mężczyzna z premedytacją przejeżdża po psie dużym samochodem transportowym. Chwilę wcześniej na nagraniu widać jak przechodzi dwukrotnie obok swej przyszłej ofiary, co wyklucza w naszej opinii, nieświadome działanie. Psiak został przewieziony do lecznicy w Zielonej Górze, ma m.in. połamaną miednicę. Jej stan jest poważny, jednak musi przejść natychmiast operację, ponieważ zaczynają się tworzyć zrosty.
Jeśli przeżyje operację, czeka ją w przyszłości jeszcze przez długi czas opieka weterynaryjna oraz rehabilitacja. Właściciel pojazdu dzwonił do nas i delikatnie mówiąc - nie wyraża skruchy, a jedynie martwi się o reputację firmy. Całe zdarzenie nagrano w Nowej Soli. Bardzo prosimy Was prosimy o pomoc. Molly przeżyła najgorsze. Doświadczyła największego okrucieństwa. Nie pozwólmy jej przegrać powrotu do zdrowia... życia.
Jesteśmy w kontakcie z właścicielką psa, która złożyła już zawiadomienie o uzasadnionym popełnieniu przestępstwa. Za jej pośrednictwem przystąpimy do sprawy karnej w charakterze strony pokrzywdzonej. Zrobimy wszystko, by sprawcę spotkała adekwatna kara!
Loading...