Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Serdecznie dziękujemy za każdą złotówkę wpłaconą na leczenie malutkiej Monisi. Dzięki długotrwałemu procesowi leczenia nóżki się wygoiły. Nigdy jednak nie doszły do pełnej sprawności. Są chudziutkie, bez poduszeczek i paluszków. Monika ma teraz na imię Psotka. Żyje szczęśliwie w domu stałym.
Zawsze, gdy pod naszą opiekę trafia chore kocię, drżymy ze strachu. Nie wiemy, czy przeżyje, czy da radę. Nad Moną, naszą Monisią drżymy bardziej niż zwykle, bo od dawna nie mieliśmy kociaka w tak poważnym stanie. Malutka musiała wpaść tyłem do żrącej substancji (choć to jedynie podejrzenia). Kontakt z nią zmasakrował nóżki Monisi, ogołocił ze skóry brzuszek i ogonek. Do tego doszło zmiażdżenie ogonka, który trzeba będzie amputować.
Najgorzej wyglądają nóżki i to o nie najbardziej się boimy. Poparzenie jest tak głębokie, że stopiło paluszki w jedną masę - przynajmniej tak to teraz wygląda. Weterynarze szacują, że po kilku tygodniach intensywnego leczenia i zmian opatrunków rany się wygoją i będzie wiadomo, w jakim stanie są łapki. Brzuszek, który wygląda fatalnie powinien zabliźnić się najszybciej, ale to też kilka tygodni leczenia. Największą niewiadomą jest ogonek. Póki co wydaje się być kompletnie martwy i dosłownie "schnie" od końca. Małą czeka amputacja.
Mimo tak katastrofalnych obrażeń, Mona sie nie poddaje. Ma ogromną chęć do życia, mnóstwo energii i wielki apetyt. Dzielnie jeździ na codzienne zastrzyki i zmiany opatrunków. Na ranach musi być stale utrzymywane odpowiednio wilgotne środowisko, by wszystko w dobrym tempie się goiło.
Prosimy Was o pomoc w opłaceniu leczenia i operacji Monisi. Głęboko wierzymy, że rany się zaleczą, a mała za kilka miesiecy będzie mogła ściągnąć czerwone buciki i pognać na własnych nóżkach!
Loading...