Kocurek Montex – zabiedzony i chory

Kocurek Montex to przysłowiowa bieda z nędzą. Futerko wyrudziałe, chudy. Na pyszczku wielka opuchlizna. Widać, że albo coś go pogryzło, albo w pyszczku wielki stan zapalny. Niezależnie co to jest, czekać nie można, bo będzie za późno. Montex już ledwo je. Trzeba działać szybko.

Po zgarnięciu małego i zawiezieniu do lecznicy okazuje się scenariusz dość powszechny. Zęby. Koci pyszczek to jeden wielki dramat. Musiało boleć okropnie.  

Zabieg trzeba było wykonać natychmiast. Do tego badanie krwi. Badanie na grzybicę, bo zmiany na skórze też się znalazły.

W dodatku kociak jest zaziębiony. Jednym słowem cały zestaw nieszczęść.

Mamy nadzieję, że kocia mordka Montexa zagoi się po zabiegu.  I że będzie mógł sobie pożyć bez bólu. Leczenie kociego kataru też trochę potrwa. Cała hospitalizacja nie będzie ani krótka, ani tania. My jak zawsze w takich historiach możemy liczyć tylko na Was.

Bardzo, bardzo prosimy Was o pomoc w opłaceniu zabiegu i leczenia małego.