Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Czesc to ja Murzyn, jestem sobie w hoteliku u fajnych ludzi i czekam już powolutku na nowy domek?
Przedemna jeszcze pobranie wycinków skóry mam nadzieję że wszystko będzie ok. Jestem dobrej myśli.
Mieszkam teraz w kojcu i mam czysta prawdziwa budę, raz dziennie chodzę na spacer a w czasie dnia biegam sobie po wybiegu. Jestem już prawie szczęśliwy. Jeszcze tylko ktoś mnie pokocha i będzie super
Dziękuję bardzo Wam wszystkim za to że pozwoliliscie mi na to abym mógł zacząć nowe życie. Bez Was to by się nie udało❤️ .. Lizak dla was ode mnie, Wasz Murzyn.?
Długo się zastanawialiśmy, od czego zacząć - emocji jest tak wiele... A więc Murzyn, bo tak ma na imię bohater tej historii, to czteroletni pies.
Trafił w to miejsce, gdy był szczeniakiem i od tamtej pory go nigdy nie opuszczał.
Jesteście w stanie to zrozumieć? Jako małe szczenię został przykuty 2-metrowym łańcuchem do tego czegoś, co miało być jego "domem-budą".
Pozostawiony zupełnie sam, płakał i skomlał, ale nikt go nie słyszał. Tak bardzo prosił, aby ktoś się nim zainteresował, ale nic z tego nie wychodziło. W końcu w akcie rozpaczy, bezsilności i desperacji Murzyn zaczął gryźć łańcuch, którym był przykuty do tego czegoś, zwanego budą. I gryzł go biedak tak mocno, aż spiłował sobie zęby!
Czy jesteście w stanie wyobrazić sobie, jak bardzo był on zdesperowany? I jaki ból musiał mu przy tym towarzyszyć? Ale gryzł go nadal, trzymając się nadziei, że w końcu się uwolni.
Właściciel miał problemy z alkoholem i popełnił samobójstwo, tuż nad głową tego psa. Nie chcemy nawet myśleć, co tam się wówczas działo. Jak bardzo musiał przeżywać to zwierzak, na którego oczach rozgrywał się cały dramat!
Po tym czasie Murzynem zajęła się matka właściciela. Pies nigdy nie odbył wizyty weterynaryjnej i ma ogromne problemy ze skórą.
Ten "dom" w którym mieszkał, choć nie wiemy, jak on tam wchodził, bo jest dla niego za mały, po prostu się rozlatuje. Pies chyba wchodził tam do połowy, bo nie ma możliwości, aby zmieścił się cały.
I tak przez 4 lata biedny zwierzak po prostu egzystował. Za co? Pytamy... Co on takiego zrobił? 4 lata na 2-metrowym łańcuchu, zupełnie sam w za małej sklejce zwanej budą! Matka właściciela próbowała oddać psa, ale nikt go nie chciał. Dzwoniła do miejscowego schroniska, ale odprawiono ją z kwitkiem, pytała kilka organizacji, ale nie miały miejsc, inne nie były zainteresowane itd...
W końcu trafiło na nas. Cóż mamy zrobić? Ciężko przejść obojętnie? Chcielibyśmy pomóc, możemy zabrać, zaopiekować się, znaleźć nowy dom. Ale do tego Murzn potrzebuje wsparcia od ludzi o dobrym serduszku. Nie pozwólmy, aby tak młody zwierz, skończył w taki sposób!
Transport, wizyty weterynaryjne, hotelik oraz późniejsza kastracja - są to dość spore koszty jak dla nas samych. Nasza organizacja istnieje dzięki datkom ludzi dobrej woli. I z tego miejsca chcielibyśmy prosić w imieniu tego psiaka o pomoc finansową, aby mógł zacząć swoje życie od nowa. Kochani, Murzyn Wam tej pomocy nigdy nie zapomni.
Loading...