Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Bardzo dziękujemy wszystkim za wpłaty, dzięki Wam udało się zakupić karmę dla naszych podopiecznych. DZIĘKUJEMY.
Pomagać czy odmawiać pomocy? Co zrobić kiedy dostaje kolejny telefon z prośbą o pomoc porzuconemu na środku ulicy kotu albo psu ? Do tej pory bez wahania siadałam w samochód i zabierałam do siebie. Dziś mam w domu prawie 30 zwierząt, one ocalały, żyją, ale niestety chorują.
Prawie każdy zwierzak jest chory, zaniedbany, to efekt życia na ulicy i ciągłej walki o przetrwanie. W moim domu schronienie znalazły stare niedomagające psy, kotek z urwaną łapką, kotek z podejrzeniem wodobrzusza. Kilka kociaków z białaczką. Jest bardzo ciężko finansowo. Próba znalezienia domów tym zwierzętom kończy się fiaskiem, bo komu potrzebne te chore, wylęknione bezdomniaczki. One nie mają nikogo... A ja mam nadzieję. Nadzieję, że nie zostanę całkiem sama z moją misją ratowania tych małych bezbronnych istotek... Nie mamy jedzonka, nie mamy pieniążków na weterynarza. Zbieramy grosik wszędzie gdzie to możliwe, organizujemy festyny, robimy aukcje, każda złotówka jest na wagę złota, ale to wciąż za mało by pokryć długi u weterynarza, by starczyło na karmę.
Może ktoś powie, jeśli Pani nie może tego sfinansować to, po co pani bierze kolejne zwierzęta? Można, ale ja nie potrafię... Trzeba spojrzeć w oczy głodnemu kotu i powiedzieć przykro mi, ja nie dam rady ci pomóc, twój brzuszek będzie pusty, a Ty coraz słabszy aż cichutko w kąciku starej szopy odejdziesz gdzie ból i głód już ci nic nie zrobią.
Nie ma nic gorszego... Niż śmierć z głodu, niż chłód i ból, niż umieranie w samotności. Ot, dlaczego nie potrafię odmówić im pomocy. Ale też ja potrzebuję Waszej pomocy, by dalej walczyć o ich istnienie.
Loading...