Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Zapyziała stodoła. Między gratami, w najciemniejszym kącie kwilą szczenięta. Leżą na gołej ziemi. Wokoło przemyka ich mama - przerażona, głodna, z każdej strony spodziewająca się wszystkiego, co najgorsze. Chce uciekać, ale zostaje przy dzieciach.
Ot - macie cud psiego macierzyństwa. Strach, troska, ból, niedostatek, samotność. Maluchów jest 9. Wolontariusze szukają pomocy. My otwieramy nasze drzwi. Pomożemy, ogarniemy, zaopiekujemy się.
Mamę ledwo dało się złapać. Jest przerażona, dzika.
Jeden malec umarł w drodze. Malutki, mizerny, zarobaczony, niedożywiony. Szlag by trafił durnych, okrutnych ludzi!
Ręce opadają. Wszystko opada. Rozmnażanie psów kwitnie. Pomnażanie cierpienia ma się świetnie. Kto by tam kastrował. Rodzą się, by umierać. Takie ich przeznaczenie, tak jest urządzony świat i czym się tu bulwersować.
A nas krew zalewa, bo codziennie urabiamy sobie ręce po łokcie, by to błędne koło zatrzymać, by choć trochę ulżyć, by pokazać najpiękniejszym istotom na ziemi, że człowiek nie jest potworem.
POMÓŻCIE NAM W TYM. Bardzo Was prosimy.
Loading...