Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Nic nie zapowiadało tak dramatycznej sytuacji. Zostaliśmy poproszeni o pomoc w wyadoptowaniu 4 szczeniaków - ciężarna suczka przybłąkała się do pewnej Pani i tam urodziła.
Niestety świadomość na temat kastracji aborcyjnej czy po postu tego, że rozmnażanie bezdomnych zwierząt nie jest najlepszą opcją, jest w naszym kraju wciąż mała i wiele osób po prostu nie wie, co zrobić w takiej sytuacji. Na szczęście szczeniaki zostały zauważone przez cudowną, empatyczną osobę, która skontaktowała się z nami i poprosiła o pomoc. Czy mogliśmy odmówić?
Maluchy przebywały w kiepskich warunkach, więc zaczęliśmy poszukiwania nowych domów. Niestety, okazało się, że szczeniaczki są bardzo chore.
Zaczęło się od najmniejszej z rodzeństwa, czarnej suni. Gdy pojechaliśmy na miejsce, okazało się, że malutka nie może chodzić, cała drży i się przewraca przy jakiejkolwiek próbie ruchu. Została zabrana do przychodni, gdzie podłączono ją do kroplówki i postawiono wstępną diagnozę - silne zarobaczenie i niedożywienie. Została trzykrotnie odrobaczona i zabrana do domu tymczasowego przez naszych wolontariuszy, którzy wozili ją na kolejne kroplówki przez kilka następnych dni.
Niedługo później okazało się, że brązowy chłopczyk również ma te same objawy oraz bardzo wysoką gorączkę. Oba maluchy zabraliśmy do Natolińskiej Kliniki Weteryaryjnej w Warszawie gdzie zrobiono im morfologię i inne badania (między innymi na nosówkę i parwowirozę).
Szczeniaki były w złym stanie- miały objawy neurologiczne, gorączkę, ataki padaczki. Morfologia wyszła słaba, wykluczono nosówkę i parwowirozę. Ponieważ wymagały całodobowego nadzoru, zostały przeniesione do Centrum Zdrowia Małych Zwierząt "MULTIWET", gdzie przebywają do dziś.
Na ten moment są w trakcie dalszej diagnostyki, jest podejrzenie toksemii związanej z silnym zarobaczeniem. Mała sunia czuje się troszkę lepiej, jednak chłopczyka trzeba było wprowadzić w stan śpiączki farmakologicznej. Niestety maluch jest w stanie krytycznym i nie wiadomo, czy przeżyje.
Jeśli chodzi po pozostałą dwójkę rodzeństwa, to czarny chłopczyk jest pod obserwacją w Domu Tymczasowym u naszych niezawodnych wolontariuszy. Mały jest już po badaniach krwi, został ponownie odrobaczony i jeździ na kroplówki. Nie ma żadnych objawów neurologicznych, więc jesteśmy dobrej myśli. Brązowa sunia została adoptowana i jest pod obserwacją nowych właścicieli.
Niestety, psiaki nie są z naszej gminy, więc wszystkie koszty ponosimy my. Na ten moment musimy zapłacić 1500 zł za pobyt i badania w Muliwecie. Koszt doby za szczeniaka to 300 zł, maluchy będą tam przebywać jeszcze przez kilka dni. Wciąż czekamy na faktury z Natolińskiej Kliniki oraz RosVetu, gdzie szczeniaki miały pierwsze kroplówki i odrobaczenia. Chcemy też wykastrować ich matkę, żeby ta sytuacja już się nie powtórzyła.
Konto naszej fundacji jest prawie puste. Niedługo nie będziemy miały za co opłacić hotelików i domów tymczasowych naszych psiaków.
Ktoś na facebooku zasugerował nam, że może powinnyśmy zająć się psami z naszej gminy, zamiast pomagać innym. Jednak zastanawiamy się, w czym te 'inne' psy są gorsze? Pozbawione opieki, mieszkające w miejscu, gdzie nikt o nie nie dba lub co najwyżej wywiezie do schroniska bez wolontariatu czy leczenia. Te szczeniaki umarłyby, po cichu i w męczarniach. Na to nie możemy pozwolić.
Nasza fundacja to ludzie kochający zwierzęta, empatyczni i niezawodni. Część z nich (w tym ja, piszą tę zbiórkę) mieszka w innych gminach. Czy to znaczy, że nie powinnyśmy pomagać bezdomniakom z Serocka? Ratować ich życia, wozić do weterynarzy, socjalizować, zabierać z przechowalni na spacery, szukać nowych domów?
Nie dzielmy bezdomnych zwierząt na te lepsze i te gorsze. Wszystkie zasługują na pomoc, miłość i dobre życie. Niestety, do tego potrzebne są pieniądze. Wiemy, że razem możemy uratować tę psią rodzinę. Czy mamy rację?
* karty badań i wstępny kosztorys z Multiwetu znajdują się w załącznikach. Jak tylko dostaniemy resztę faktur, to również je dodamy.
Loading...