Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Ze smutkiem informujemy, że bezdomne psy i koty z naszych okolic nie mogą już liczyć na naszą pomoc.
Nie została już ani złotówka na niesienie im pomocy, co oznacza, że nasze dalsze działania nie mają już sensu.
Mimo, że jesteśmy jedynie kilkunastu osobową grupą wolontariuszy działającą na terenie miasta i gminy Wyszków oraz w okolicznych gminach, nasze poświęcenie i miłość do zwierząt uratowały setki istnień skazanych na ludzką obojętność.
Prywatne numery do zgłoszeń, prywatne samochody i paliwo, prywatny czas i zdrowie na łapanie, transportowanie, wyprowadzanie, oswajanie, karmienie, dbanie, wożenie do lekarzy, ogłaszanie i szukanie domów stałych oraz tymczasowych, to jednak za mało, aby dalej ratować zwierzęta.
Nasz malutki oddział TOZ w tym roku otrzymał jedynie 50 000 złotych od Urzędu Miasta na całokształt działalności i opieki nad bezdomnymi zwierzętami.
Niestety środki te oraz nasz wkład własny już dawno zostały wyczerpane. Nic dziwnego biorąc pod uwagę, że jako malutka organizacja tylko w bieżącym roku zapobiegliśmy wyjazdowi do schroniska prawie 50 psów, nie licząc kilkudziesięciu kotów, którymi gmina i tak się nie zajmuje, a które zgłaszane są do nas niemal codziennie.
Koszty samych zabiegów sterylizacji i kastracji oraz leczenie naszych podopiecznych, ale również nieodmawianie pomocy zwierzętom właścicielskim w szczególnie w trudnym położeniu, powoduje, że tylko za ostatnie 2 miesiące mamy już jedynie prawie 17 000 złotych długu w lecznicach.
Trochę lepiej wygląda sytuacja z karmą, bo czasami otrzymujemy dary, ale jest już ogromny problem z zakupem specjalistycznej karmy dla psów chorych, na którą niestety już nas nie stać.
I chociaż dwoimy się i troimy, żeby tak małą liczbą rąk zapobiegać tragediom zwierząt pozostawionych na pastwę losu, już teraz wiemy, że nasza walka bez pomocy jest skazana na przegraną.
Oprócz codziennej opieki nad psami i kotami, reagujemy również na liczne zgłoszenia dotyczące złego traktowania zwierząt, poświęcając swój wolny od pracy czas na często daleką jazdę i nieprzyjemne, a czasem naprawdę dramatyczne w przebiegu rozmowy z właścicielami dręczonych zwierząt. Często musi nam towarzyszyć przy tym Policja, ponieważ jesteśmy traktowani wrogo, a często wręcz agresywnie i musimy obawiać się o swoje zdrowie czy nawet życie.
Tak jak miało to miejsce w przypadku starego, sparaliżowanego psa ze zdjęcia, którego do kliniki udało się zabrać jedynie dzięki asyście Policji, bo właściciele nie widzieli niczego złego w trzymaniu na uwięzi kalekiego, cierpiącego stworzenia.
Niestety jedyne co można było dla niego zrobić, to pomóc mu godnie odejść. Nasza wolontariuszka była przy nim do końca leżąc obok niego na podłodze w lecznicy czule się z nim żegnając i przeganiając strach.
Koty ze zgniłymi oczami od kociego kataru, suka ciągnięta za samochodem ze zdartą do mięśni skórą, pies, któremu samochód uderzeniem oderwał ogon, psy umierające na choroby odkleszczowe i z powodu głodu, tułaczki czy zaniedbania, kosztowna walka z panleukopenią czy nawet szukanie ratunku dla oseska wiewiórki, który wypadł z gniazda i jadły go już żywcem muchy itd.
Te i inne widoki i historie to nasza codzienność, na którą się godzimy z wielkiej miłości do zwierząt, mimo że skala nieszczęścia potrafi czasem przygnieść nawet najbardziej zahartowanego człowieka.
I chcemy nadal poświęcać swoje życie prywatne i ratować niewidoczne a tak wołające o pomoc zwierzęta, tyle że już nie mamy już za co....
Dlatego, tak jak ludzie często błagają nas o pomoc dla napotkanego zwierzęcia, tak teraz MY BŁAGAMY ludzi o pomoc, abyśmy dalej mogli reagować i ratować! Nie przechodźcie obojętnie obok naszego błagania, bo jesteśmy jedynie tymi, którzy wołają o ratunek w imieniu tych, którzy nie mają głosu, ale desperacko chcą żyć i być szczęśliwymi, a nasza praca to często ich jedyna szansa na to.
Bez pomocy pójdziemy na dno zabierając ze sobą szanse i nadzieje wielu zwierząt, które nie doczekają się już żadnej pomocy.
Loading...